17:40 W GASTRONOMICZNEJ AJENCJI |
17:45 TANGO DLA NIEOBECNEGO |
Kolejny dzień kończy się.
Znów wokół krąg znanych gęb
Jakby wyjęty z gabinetu krzywych luster.
Za oknem gęstnieje mrok
I na parkiecie znów tłok,
A ciebie nie ma i wciąż twoje krzesło puste.
Gdzie w końcu los rzucił cię?
Czy kiedyś wrócisz - kto wie?
Próbuję wróżyć z kilku fusów na dnie szklanki,
Znak zapytania palcem
Kreślę na brudnym szkle,
Znów grają tango,
Wczoraj nasze - dziś nie!
Tak nieobecne jak ty,
A jednak ciągle tu,
To tango, które znów
W ruch wprawia ociężały tłum.
Choć wokół czuje się,
Wśród tytoniowych mgieł,
Konkretów gorzki sens
I faktów dokonanych mur.
Tylko dlaczego w twardym świecie konkretów,
Kiedy lirycznych odczuć
Winna wzrastać ranga,
Jak dowcip głupi
I nie z tego kabaretu,
Brzmi dzisiaj dla mnie zaproszenie
Do tanga!
Wodzirej podaje krok,
Po twarzach ślizga się wzrok.
Całkiem spokojnie piję chyba trzecią kawę.
Na nowo orkiestra gra,
Już wszyscy tańczą - a ja
Pilnuję krzesła jakbyś wrócić miał niebawem.
Być może zbliżasz już się,
Lecz kiedy wrócisz, kto wie
Czy będziesz tańczył w rytmie, w którym gra orkiestra?
Znak zapytania palcem
Kreślę znowu na szkle.
A tam znów tango,
Smutne tango pro me!
Tak nieobecne jak ty,
A jednak ciągle tu,
To tango, które znów
W ruch wprawia ociężały tłum.
A wokół czuje się,
Wśród tytoniowych mgieł,
Konkretów gorzki sens
I faktów dokonanych mur!
I sama nie wiem, czego w masie konkretów,
Kiedy lirycznych odczuć
Winna wzrastać ranga,
Jak dowcip głupi
I nie z tego kabaretu,
Brzmi dla mnie każde zaproszenie
Do tanga!
17:48 |
17:50 BALLADA PRZY BARZE |
Każde bistro jednak ma jakowyś czar,
Jakiś urok, kto nie przeżył - nie uwierzy!
Człowiek lewą ręką oprze się o bar
Aby prawa miała rozmach jak należy!
Potem mały łyk i oddech, i - "STO LAT..!"
Niech nam żyje, niech nam nigdy nie zagaśnie!
Potem buźka - a potem buźką w blat, -
Lub w półmisek, który kelner podał właśnie!
Bo przecież każdy ma gdzieś w duszy takie coś,
Co mu gra, ciągle gra!
Jak strażacka syrena, jak fortepian Szopena
W rytmie "nie", lub w rytmie "tak"!
Gdy na wielkim proscenium
Nad spektaklem wre praca,
W którym masz swoją rolę clowna albo pajaca,
Bez pytania wstawiony
W schemat faktów i zdarzeń,
Nic dziwnego, że czasem
Musisz usiąść przy barze!
Z wysokiego stołka inny widzisz świat,
Masz swą porcję adoracji i uznania.
Barman zawsze cię zapyta co byś chciał,
A ty czujesz się znów panem swego zdania!
Tu nie trzeba deklaracji, wielkich słów,
Tutaj szybko każdy staje ci się bliski.
Cóż, że ma odmienny pogląd ten czy ów,
Lecz górala jednakowo żal nam wszystkim!
Bo przecież każdy ma gdzieś w duszy takie coś,
Co mu gra, ciągle gra!
Jak strażacka syrena, jak fortepian Szopena
W rytmie "nie", lub w rytmie "tak"!
Gdy na wielkim proscenium
Nad spektaklem wre praca,
W którym masz swoją rolę clowna albo pajaca,
Bez pytania wstawiony
W schemat faktów i zdarzeń,
Nic dziwnego, że czasem
Musisz usiąść przy barze!
Tu mniej czujesz, że kopniaka dał ci los,
Zwłaszcza wtedy, gdy cię senność wreszcie zmoże,
Gdy z sąsiadem, co w d-molu daje głos,
Prześnisz chwile o potędze i honorze!
Tu realny się wydaje każdy plan, .
Szlakiem zwycięstw każda droga, którą wskażesz.
Podświadomość ci podsuwa tysiąc szans
W innym świecie, przy obskurnym, brudnym barze!
Bo przecież każdy ma gdzieś w duszy takie coś,
Co mu gra, ciągle gra!
Jak strażacka syrena, jak fortepian Szopena
W rytmie "nie", lub w rytmie "tak"!
Gdy na wielkim proscenium
Nad spektaklem wre praca,
W którym masz swoją rolę clowna albo pajaca,
Bez pytania wstawiony
W schemat faktów i zdarzeń,
Nic dziwnego, że czasem
Musisz usiąść przy barze!
17:55 |
18:00 PRZEMIANY |
18:05 |
18:10 WIEK XXI |
Jeszcze tylko lat dwadzieścia i parę,
Jeszcze tylko kilka grubych kalendarzy,
Kilka życzeń spóźnionych jak stary zegarek,
Kilka potknięć, co się przecież muszą zdarzyć!
Załatwimy moc społecznych interesów,
Wiele nazwisk zejdzie jeszcze z głównych wierszy,
Jeszcze sobie pożyjemy bez pośpiechu i bez stresów,
Zanim przyjdzie pełen przemian
Wiek XXI-szy!
Opanują nas miksery, kontenery, komputery,
Cud-technika wkroczy w miasta
I pod strzechy kurnej chaty.
Każdy będzie umyślnego miał
Robota do roboty.
I w ogóle życie nam ułatwią automaty!
Wrzucisz w szparę automatu
Kilka monet obiegowych,
Kiedy głód ci zmieni wyraz fizjonomii.
Kwestia tylko czy otrzymasz
Krwisty befsztyk w sosie własnym,
Czy też bilet do Muzeum Gastronomii!
Wrzuć monetę! Wrzuć monetę!
W dzień powszedni dla rozrywki
Popracujesz godzin parę,
A w świątecznym, za Bóg zapłać,
Manna będzie spadać z nieba.
I komórki szczerozłote
Powymienia się na szare,
Bo już dzisiaj głównie szarych nam potrzeba!
Stopa jeszcze nam podrośnie,
Wokół wszystko się pozmienia.
Według potrzeb weźmiesz
Nic nie płacąc w kasie.
Środowisko - jeśli będzie,
Się uchroni od zniszczenia.
Więcej wody będzie w rzekach,
A mniej w prasie!
Wrzuć monetę! Wrzuć monetę!
Nowy przemysł nas jak zwykle
I upiększy, i odzieje.
Buble będą traktowane tak jak buble,
Nie jak nowość.
Będą proszki dla przezornych,
By zależnie skąd wiatr wieje,
Lżej niż dzisiaj mogli zmieniać osobowość!
Życie gładko się potoczy,
Urealnią się marzenia,
Do historii dziejów wpisze się przedpłaty.
I mamony mieć będziemy
Pod dostatkiem po kieszeniach,
A żebrać będą już tylko automaty!
Wrzuć monetę! Wrzuć monetę!
Jeszcze tylko lat dwadzieścia i parę,
Jeszcze tylko kilka grubych kalendarzy,
Kilka życzeń spóźnionych jak stary zegarek
I znów sobie będzie można
Pomarzyć.
18:15 |
18:17 BAR WSPOMNIEŃ |
Gdy biegną dni, małe, zwykłe dni
Jak kukiełkowy film.
Wtedy właśnie pod ten bar
Przychodzę znów,
Bo wiem,
Wiem, że znajdę tu
Znów kilka wspomnień, kilka snów
Zagubionych dawniej gdzieś w natłoku chwil!
Wspomnieniem jest tutaj wszystko.
Wspomnieniem jest nawet barmana cień.
Wśród mrocznych lamp
Czas zatrzymał się
I tak jak kiedyś, dziwny pan
na pianinie wszystkim znów
Tango gra!
A tam -
Za drzwiami
Korkociąg
Codziennych wydarzeń,
Dni wściekłych
I szarych
Osacza się sfora.
Jak walec parowy
W realnym wymiarze,
Realne twe "dzisiaj"
Już toczy się wczoraj.
A wczoraj -
Co wczoraj?
Jak worek rozpruta
Świadomość!
Wciąż w pędzie!
Wciąż w pędzie!
A tutaj?
Wspomnieniem jest tutaj wszystko,
Wspomnieniem jest śmieszny barmana cień.
Minionych dni
Tu nie znalazł czas.
Może zapomniał, że ktoś ma
Gdzieś ukryty taki swój mały bar!
Są takie dni, małe, zwykłe dni
Złączone w długi film,
Gdy myślami w przeszły czas
Uciekam znów.
Wśród mrocznych lamp
Drzemie stary bar,
A na pianinie dziwny pan
Z pustą twarzą
Tango wciąż to samo gra!
18:20 |