Na Dworcu

Dziewiąta czterdzieści pięć

Do poczekalni dworcowej wchodzi trzech Podróżnych obładowanych najróżniejszym bagażem.

Podróżny III - (zdenerwowany) Słuchajcie, dlaczego ten nasz pociąg tak długo stał pod semaforem?! Przecież miał zielone światło!...
Podróżny I - To dlatego miał się wyrywać? Kochany, parę razy u nas było zielone światło!
Podróżny III - I co?
Podróżny I - I teraz już wiadomo, że lepiej się najpierw poważnie zastanowić!
Podróżny II - Tym bardziej, że semafor był opuszczony.
Podróżny I - Tym bardziej!... I przestań się dopytywać. Już dzisiaj wystarczająco dużo powiedziałeś!
Podróżny III - Ja? Kiedy?
Podróżny I - Kiedy? W pociągu co oplatałeś?
Podróżny II - Właśnie.
Podróżny III - No co? Przecież tylko powiedziałem...
Podróżny I - Wiemy co powiedziałeś! I wiemy do kogo!
Podróżny III - Skąd wiecie? Znaliście go?
Podróżny II - Boże! Oszaleć można z tą jego spostrzegawczością!
Podróżny I - Właśnie! Żegnał się z tobą, ciemnoto?
Podróżny III - Żegnał... Mile... Widać, że dobrze wychowany człowiek...
Podróżny I - Tak? A nie zwróciłeś uwagi, że powiedział ci - "Ciekawe rzeczy pan mówi! No to do rychłego zobaczenia"?
Podróżny III - Powiedział... I co? Też czasami tak mówię!...
Podróżny II - I też przy tym niechcący salutujesz?!
Podróżny I - Właśnie!... Ty naucz się wreszcie patrzeć współcześnie! Tabliczkę "Nie wychylać się", widziałeś?
Podróżny III - Widziałem...
Podróżny I - No to po to życzliwi ludzie inteligentne ostrzeżenia piszą, żebyś ty głupstwa wygadywał?!
Podróżny II - Jeszcze nam przez ciebie te wczasy odbiorą!
Podróżny III - Ale...
Podróżny I - Wystarczy!... Teraz trzeba się szybko i dokładnie rozejrzeć, co i jak dalej! Przecież wreszcie musimy na te wczasy dojechać!
Podróżny III - Mówiłem, że piechotą byłoby szybciej.
Podróżny I - Zamknij się i rozglądaj się!
Podróżny III - No co? Rozglądam się... (patrząc po otoczeniu)... Dworzec jak dworzec... I ludzi kupa... Gdzieś już chyba coś widziałem...
Podróżny II - Może w telewizji widziałeś. Dawniej często były pokazywane takie wstrząsające obrazki.
Podróżny III - Skąd?
Podróżny II - Z Trzeciego Świata na przykład.
Podróżny III - Ale teraz się jakoś nie pokazuje.
Podróżny II - Pokazuje się. W Trzecim Świecie na przykład.
Podróżny III - A dlaczego tam?
Podróżny II - Bo może nam się wreszcie zrewanżują!
Podróżny I - Przestańcie filozofować! Nie ma czasu! Znowu nam pociąg ucieknie!
Podróżny III - To może by popatrzeć na rozkład?
Podróżny II - A mało się dotąd napatrzyłeś
Podróżny III - O rozkładzie jazdy mówię.
Podróżny I - I też głupio mówisz! Zwłaszcza przy ludziach! Jaki rozkład?! Rozkwit, kochany!
Podróżny III - (ogłupiały) Jazdy?
Podróżny I - Jazdy też będzie! Później! Nie może tak na raz wszystko nagle rozkwitać!
Podróżny II - Pewnie. Ty wiesz jaki to by był szok dla ludzi?
Podróżny I - Oczywiście. Po tylu latach?
Podróżny III - (z wahaniem) To jak ja mam powiedzieć, że chcę zobaczyć, jak chodzą pociągi?
Podróżny I - Po pierwsze to pociągi nie chodzą, tylko jeżdżą!
Podróżny II - Tak jest. Jak się stoi to one chodząc wyglądają, że jeżdżą...
Podróżny I - Ty! Ty czasem do "Warsu" nie zaglądałeś?
Podróżny II - Zaglądałem, ale nic nie było. Ani śladu "Warsu".
Podróżny III - To jak ja wreszcie mam to powiedzieć?
Podróżny I - Enigmatycznie. Na przykład, że chcesz spojrzeć na nowy, optymalny schemat czasowy ogólnopolskiej dystrybucji osobowych składów przewozowych!
Podróżny III - I to to samo?
Podróżny I - To samo. Ale jak to słychać! Miód w uszach!
Podróżny II - Tak! I zawsze jeszcze możesz sobie dodać, z czyjej to inicjatywy.
Podróżny III - A z czyjej?
Podróżny II - Możesz sobie wybrać. Przecież jest parę nazw paru znanych organizacji, które się pod każdym, jako tako jeszcze funkcjonującym schematem, ochoczo podpisują.
Podróżny III - A to z ich inicjatywy funkcjonuje?
Podróżny II - Nie, ale może ludzie w to uwierzą.
Podróżny I - Rozglądajcie się! Może trzeba kogoś zapyta? Czas nam przecież ucieka! .
Podróżny III - A która już jest?
Podróżny I - Nieważne, która jest. Po prostu ogólnie późno jest. I musimy się dowiedzieć, ile nam jeszcze zostało.
Podróżny III - Do końca?
Podróżny I - Do odjazdu! Przestań się rozmarzać!
Podróżny II - Właśnie.
Podróżny III - To może by na razie te bagaże do przechowalni oddać.
Podróżny I - Głupi! A jak potem odbierzesz?
Podróżny II - Właśnie... Chociaż zapytać tam by można. Taki Przechowalniany może sporo wiedzieć!...
Podróżny I - (po chwili zastanowienia) Masz rację! Pytamy.
Podróżny II - Kto pyta?
Podróżny I - Jak, kto? Ja!
Podróżny II - Słuchaj, tylko wiesz - delikatnie, elegancko...
Podróżny I - Spokojnie!...
(podchodzą do lady przechowalni bagażu)
Podróżny I - (głośno) Eeee! Jest tam kto?!
Podróżny II - A ty możesz jeszcze bardziej elegancko?...
Podróżny I - Mogę! (jeszcze głośniej) Halo, czy jest tam ktoś?... Jak jest, to cho no tu!!!...
Podróżny II - Boże kochany...
(z zaplecza wychodzi Kierownik Przechowalni)
Kierownik - Panowie, przepraszam najmocniej, ale bagażu chwilowo nie przyjmujemy - mamy już komplet. Polecamy się na przyszłość albo jeszcze trochę później...
Podróżny I - Wcale nie mamy zamiaru nic oddawać! Jeszcze czego! Boże nas broń!
Podróżny III - Pewnie. Na takich naiwnych chyba nie wyglądamy?
Podróżny II - Nie wtrącaj się, bo nie uwierzy!
Podróżny III - Dlaczego?
Podróżny II - Boże, ty nigdy się w lustrze nie przeglądałeś?!
Kierownik - To bardzo dobrze, że panowie nic nie chcecie oddawać. Wszystkie regały mam zajęte, podłogę zajętą - całe szczęście, że krowę wreszcie wczoraj odebrali...
Podróżny II - I pan się cieszy, że panu odebrali?
Kierownik - Z przechowalni odebrali. Nie moją. Moją to mi odebrali...
Podróżny I - Domyślamy się, też znamy historię.
Podróżny II - To pan miał tu i krowę?
Kierownik - Miałem. Całe trzy tygodnie. O kozie nie wspomnę.
Podróżny I - (pociągając nosem) No, rzeczywiście trochę tu takie więcej wiejskie powietrze.
Kierownik - No widzi pan.
Podróżny I - Nie widzę, czuję!
Kierownik - No widzi pan, też pan czuje. Od wczoraj jeszcze tego nie wywiało. Makabra. A ile ja się przez te tygodnie odoiłem!...
Podróżny II - No, teraz każdy doi jak może. A jak nie może, to jego doją. Takie czasy...
Podróżny I - Uspokój się!... (do Kierownika) Współczujemy panu.
Kierownik - Dziękuję.
Podróżny I - Proszę bardzo. A może pan się, tak między nami, orientuje, kiedy idzie najbliższy pociąg do Zakopanego?
Kierownik - Nie wiem! Panowie, nie mam do tego głowy! Semafor zamknięty, zielone światło się pali, szlaban opuszczony - nikt nic nie wie! I przez to wszystko już tyle klamotów się nazbierało! O... nart ze dwadzieścia par, poczta z dwóch tygodni, zapasowy wagon do kolejki linowej, jeden weselnik, poza tym tyle waliz, tobołów, pakunków... A tam zbiory pszenicy z całej gminy!
Podróżny I - Z całej? To coś mało tego!
Kierownik - Bo to niewielka gmina. Z dwóch hektarów tylko zbierają, bo reszta pod szkłem.
Podróżny I - Rozumiem!... To nie wie pan, jak z tym naszym pociągiem?
Kierownik - Nie wiem. Trzeba pilnować, czasami jeszcze podstawiają.
Podróżny I - Poważnie? To cieszy. Dziękujemy panu.
Kierownik - Proszę bardzo.
(Odchodzą od lady. Kierownik wchodzi z powrotem na zaplecze)
Podróżny III - (półszeptem) Słuchajcie, czego on nam wmawia, że w tej budzie nie ma miejsca? Myśli, że mu uwierzymy?
Podróżny I - Może myśleć. Podstawy ma. Wmawianie to jest niezła, sprawdzona metoda. I nadal chwyta.
Podróżny II - Pewnie. Jednemu mojemu znajomemu też kiedyś wmówiono, że potrafi kierować.
Podróżny III - I co?
Podróżny II - I udało mu się.
Podróżny III - Kierować?
Podróżny II - Wmówić! Siedział potem na stołku i cały czas tylko "Wio - prrr - nazad!" i "Wio - prrr - nazad..."
Podróżny III - A batem?
Podróżny II - (z oburzeniem) Absolutnie! Co ty?! Przecież to nie humanitarne!... No, chyba że było pod górę!
Podróżny III - Pod górę u nas często bywa... I co, długo ten twój znajomy tak siedział?
Podróżny II - Do emerytury.
Podróżny III - I nikt go wcześniej nie wyrzucił?
Podróżny II - A za co? Najpierw by musieli wyrzucać tych, którzy umieli tylko "Prrr!", albo tylko "Nazad!"
Podróżny III - A "Wio!"?
Podróżny II - "Wio!", to wtedy umieli wszyscy!
Podróżny III - A teraz?
Podróżny I - (z naciskiem) A teraz sprawdzimy, kiedy ten pociąg podstawiają! Idziemy!
(wychodzą na peron)

Dziewiąta pięćdziesiąt siedem

Do poczekalni pospiesznie wchodzi Naczelnik w asyście Dyżurnego Ruchu, Magazyniera oraz Zwrotniczego. Magazynier niesie pod pachą zwój plakatów oraz luźno złożony transparent. Naczelnik wchodząc wydaje kolejne, nerwowe dyspozycje.

Naczelnik - ... To by było tyle, co do spraw ogólnych! Wszystko musi być dopięte, dopracowane i dopieszczone! I przypominam, że taka wizytacja to jest wyróżnienie i zaszczyt! Tyle lat na to czekaliśmy!... (do Dyżurnego) Panie Dyżurny Ruchu, od tej pory wszystkie tory do mojej dyspozycji!...
Dyżurny - Wszystkie oba?
Naczelnik - Tak jest! Cały potencjał w pogotowiu! Przecież nie wiemy jeszcze, na który tor wjedzie!
Zwrotniczy - To zależy, jak wajchę przełożę...
Naczelnik - Panie Zwrotniczy, niech pan sobie zapamięta, że przełoży pan tak, jak będzie brzmiała moja decyzja, zgodna z instrukcją i oczywiście zgodnie z wytycznymi! Absolutnie inaczej!
Zwrotniczy - Rozumiem, czyli w lewo?
Naczelnik - O tym się pan dowie w odpowiednim czasie! I bez żadnych kawałów!... Aha, i niech pan pamięta, co mówiłem o górce rozrządowej!
Zwrotniczy - Pamiętam. Odważnie pan to powiedział. Że też pan się nie obawia?...
Naczelnik - (zaskoczony) Co? Dlaczego odważnie? Czego mam się obawiać? Przecież powiedziałem, że już nie mogę na nią patrzeć i że szpeci!
Zwrotniczy - No właśnie. A to ROZ-rządowa, Dwa-górka. Odważnie.
Naczelnik - Co wy mi tu dowcipy opowiadacie? Za podteksty mnie łapiecie? Nie o to przecież chodziło!... A w ogóle, prawda... to z tą górką może rzeczywiście nie jest tak nieładnie, prawda...
Dyżurny - Oczywiście, że tak, panie Naczelniku!
Naczelnik - No właśnie! I zostawmy to, mamy teraz ważniejsze problemy! Co ze skarbonką?
Magazynier - Jest! Za moment ją wstawiamy do poczekalni!
Naczelnik - Bardzo dobrze. I postawcie ją w najbardziej eksponowanym miejscu, żeby ludzie wiedzieli, że tu mają wrzucać!
Magazynier - A jak nie będą chcieli?
Naczelnik - Będą chcieli. Przyzwyczajeni przecież są. A na początek dla zachęty można na przykład, niby taki kamień węgielny, wrzucić trochę utargu z kasy! Niech będzie widać, że odzew jest. Potem się odliczy.
Magazynier - Ma pan rację, panie Naczelniku.
Naczelnik - Wiem! I nie musi pan tego potwierdzać! A w ogóle co w pańskim temacie, panie Magazynierze?
Magazynier - Wszystko w porządku. orkiestra w dużej mierze powiadomiona, SOK zebrałem...
Naczelnik - Do czego pan zebrał?
Magazynier - Do ochrony!
Naczelnik - Aaa... SOK! Rozumiem... ależ mi się skojarzyło... Nieważne! Dalej!
Magazynier - Wystrój wnętrz się przygotuje kwiaty będą, farbę na szlaban mam, transparenty gotowe...O!... Panie Zwrotniczy<, niech pan pomoże rozpostrzeć!... Tylko delikatnie, żeby nie za litery paluchami!!...O!...
(rozwijają transparent z hasłem)
PROGRAM STACJI PROGRAMEM PODRÓŻNYCH
Naczelnik - Słuszne hasło!
Magazynier - Sam je pan wymyślił, panie Naczelnik Naczelnik - Wiem! Dlatego mówię!... A na tym drugim co jest?
Magazynier - Już pokazuję!... Panie Zwrotniczy!... Tylko nie paluchami!..
(rozwijają drugi transparent z napisem:)
FLY BY PKP
Magazynier - ... Proszę!... Ładne?
Naczelnik - Owszem... A co tu jest napisane?
Magazynier - Tu?... W tłumaczeniu to jest chyba - KOLEJĄ BLIŻEJ
Naczelnik - Słusznie! Tak ma kiedyś być!... A po jakiemu to jest?
Magazynier - Po angielsku... chyba...
Naczelnik - Po angielsku?... A wy innych języków nie znacie?
Magazynier - Obcych?
Naczelnik - A kto mówi, że obcych?
Magazynier - Znam... ale myślałem...
Naczelnik - To wy sobie za dużo nie myślcie! I zmieńcie to na - KOLEJĄ BLIŻEJ! A nawet jeszcze bliżej!
Magazynier - Rozumiem...
Naczelnik - To dobrze!... Co tam jeszcze macie?
Magazynier - Jeszcze przyniosłem trochę innych materiałów propagandowyh, może się nadadzą... Proszę... o takie coś mam!... Takie coś!... Panie Zwrotniczy, tylko nie paluchami!!...
(rozwija przyniesione plakaty o różnej treści:)
OSZCZĘDZAJ W PKO, PREZERWATYWA CHRONI PRZED ZAKAŻENIEM, WSZYSCY DO URN WYBORCZYCH itp.
Dyżurny - A czegoś bardziej kolejowego w waszym magazynie nie było?
Magazynier - Było, ale brałem tylko to co świeższe! Te dawniejsze, to... Chryste Panie - strach pokazywać bez cenzury!
Naczelnik - I słusznie! Uważam, że propozycje pana Magazyniera są do przyjęcia!
Dyżurny - A tematyka nie wydaje się panu Naczelnikowi za bardzo zróżnicowana?
Naczelnik - I bardzo dobrze, że jest zróżnicowana! Musimy patrzeć szerzej. W końcu kolej to czynnik integrujący! Przecież w jednym przedziale ścierają się różne poglądy, postawy, odbywają się dyskusje, ludzie się zbliżają...
Zwrotniczy - Kaszlą...
Naczelnik - Również... I ogólnie wiele rzeczy się scala!
Dyżurny - Oczywiście, że tak! W takim tłoku, jak wszyscy na kupie?
Naczelnik - (z przyganą) Panie Dyżurny Ruchu!...
Dyżurny - Przepraszam...
(do poczekalni wchodzi Sprzątaczka z wiadrem i szczotką)
Naczelnik - (dostrzegając wchodzącą) Pani Sprzątająca! Proszę się natychmiast zająć doprowadzeniem do porządku pomieszczeń... tych... no... nie będę się wyrażał - wie pani, o które chodzi?
Sprzątaczka - Wiem, ale...
Naczelnik - Nie ma żadnego "ale"! A jak dostojny gość będzie chciał, ... albo będzie musiał skorzystać?! Przecież to taki zaszczyt!... (z rozmarzeniem) Boże... On w jednej kabinie, a ja w drugiej, swobodna rozmowa, wspólny cel, wspólny punkt widzenia, ta sama woda w rezerwuarze... (do sprzątaczki) Więc ma być czysto, wonnie, trzeba uzupełnić drobne braki w wyposażeniu...
Sprzątaczka - (oszołomiona) Jakie drobne?!
Naczelnik - Jak to jakie? Pani to powinna wiedzieć! Mydło, ręcznik, papier, żarówka...
Sprzątaczka - (przerywając) A nową muszlę skąd wezmę? A drzwi, kto wstawi?! Przecież to prawie stacja Augiasza!...
Zwrotniczy - No, jak tyle lat nie sprzątane...
Naczelnik - Proszę o ciszę! A pani niech mi tu nie obraża Augia... nie obraża stacji! A co do drzwi?! Może nie być! W końcu nie mamy się ogólnie czego wstydzić!!
Dyżurny - Oczywiście, że tak! Działamy przy otwartej kurtynie!...
Naczelnik - Naturalnie! ... Co mi pan tu podpowiada?!...(do sprzątaczki) I zaraz po odprawie proszę mi natychmiast realizować to, co powiedziałem w tym temacie! Wszystko musi być dopięte, sprawdzone, zabezpieczone... I wesoło ma być, optymistycznie...
Zwrotniczy - To może być trudne...
Naczelnik - Wiem! Ale trzeba dać z siebie wszystko! I przypominam jak ma wyglądać ceremoniał powitania... Wszyscy słuchają!!!... (z kartki) ... orkiestra gra odpowiednią muzykę, wszyscy spontanicznie wstają...
Zwrotniczy - Kto mówi "trzy", "cztery"?
Naczelnik - Ja! I wtedy my ustawieni w świąteczny szpaler, kurczowo trzymając się za ręce, równo skandujemy: "Niech żyje! Niech żyje!".
Zwrotniczy - I ja od razu zaczynam "Niech mu gwiazda"? Betlejemska, oczywiście!...
Dyżurny - Nie, z gwiazdą to było dziesięć lat temu, przy wizytacji na Boże Narodzenie, a to przecież nie to święto!...
Naczelnik - Oczywiście! Nic pan nie zaczyna, czeka pan na mój znak, ja witam i zaraz po powitaniu pani, pani Sprzątająca, przebrana w strój łowicki wręcza wiązankę prostych polnych kwiatów prosto ze szklarni i zawiązuje dostojnemu gościowi chustę!
Sprzątaczka - Jaką chustę?
Naczelnik - Taką z napisem PKP! Od kiedy pamiętam, zawsze się dostojnym gościom zawiązuje jakieś chusty!
Dyżurny - Oczywiście, że tak!
Sprzątaczka - Ale to przeżytek! Nie czas już tych chust zawiesić na przysłowiowym kołku?!
Magazynier - No właśnie, ma pani zawiesić! I zawiązać!... Co ja mówię?..
Naczelnik - Cisza!... Więc pani zawiązuje, ja informuję o coraz polepszających się warunkach pracy na naszej stacji i o dalszych postępach w codziennej realizacji przewozów, daję znak - i wtedy pan, panie Zwrotniczy, niby to w uniesieniu, niby to przez pomyłkę, całuje dostojnego gościa w...
Zwrotniczy - W co?!
Naczelnik - W rękę!
Dyżurny - Na razie!
Naczelnik - Cisza!
Zwrotniczy - Boże kochany! A za co ja mam jego po rękach całować? Do tego przy ludziach!...
Naczelnik - Musi pan! Pan wie, jakie to zrobi wrażenie?!
Dyżurny - A jaki to będzie wyraz poparcia!
Naczelnik - Oczywiście! Zresztą nie wiadomo, czy nie czas się zacząć przyzwyczajać!... I po pocałunkach gość wygłasza okolicznościowe przemówienie!
Magazynier - Kto mu podtrzymuje kartkę?
Naczelnik - Nikt! Na razie jeszcze sami sobie podtrzymują!... I kiedy skończy - od razu owacyjne brawa, pani Sprzątająca płacze ze wzruszenia i na tym tle wszyscy zaczynamy "Sto lat", następnie pani przez łzy rozpoczyna deklamowanie okolicznościowego wiersza!...
Sprzątaczka - Jakiego?
Zwrotniczy - "Przy żłobie leży"!
Dyżurny - Nieee! Przecież to było mówione wtedy na Boże Narodzenie!
Naczelnik - Oczywiście! Poza tym to jest za nachalne! Nie musimy aktualnej pozycji naszego drogiego gościa podkreślać cały czas przecież! "Odę do młodości" pani powie!
Sprzątaczka - Do czego?
Naczelnik - Do niego ... Następnie ja wręczam miłemu gościu... gościowi symboliczny gwizdek i czapkę Dyżurnego Ruchu...
Dyżurny - Moją?
Naczelnik - Nie! Nową, prosto z magazynu! Przecież w swojej już pan siedem lat chodzi, poza tym chyba nie wyobraża sobie pan, że będę ryzykował i wręczał takiej osobie pańską używaną czapkę?!
Magazynier - Zwłaszcza, że ma pan łupież!...
Naczelnik - No proszę! I jak byśmy na tym wyszli?
Dyżurny - Ma pan rację...
Naczelnik - Wiem!... (z kartki) I następnie gość ściska nam spracowane dłonie, są spontaniczne brawa... spróbujmy od razu, żeby na pewno były spontaniczne... Trzy!... Cztery!... (wszyscy biją brawa) ...Dobrze!... I po brawach on dekoruje naszą stację medalem...
Zwrotniczy - Jakim?
Naczelnik - Nie wiem! Jak udekoruje, to wtedy sobie zobaczymy! ... Znowu brawa, potem gremialnie "Ukochany kraj" - i koniec!
Zwrotniczy - Niemożliwe!
Naczelnik - Koniec części oficjalnej! I niech pan przestanie myśleć o nielegalnych głupotach!... I w ogóle szkoda czasu - przygotowujmy się! Proszę bardzo - trenujemy! Najpierw podawanie ręki, potem ukłony i oklaski! Ćwicz! Cztery!!...
(na komendę wszyscy ściskają sobie ręce, klaszczą, kłaniają się)

Dziesiąta trzydzieści dziewięć

Podróżny II - (zdyszany dopędzając Pierwszego i Trzeciego, wchodzących z peronu do poczekalni) Słuchajcie, nie jest dobrze!
Podróżny I - (ze zdziwieniem) - Co ty? Dopiero teraz cię w tym względzie olśniło?
Podróżny II - Z naszą dalszą jazdą nie jest dobrze!
Podróżny I - Dlaczego?
Podróżny II - Podsłuchałem, że oni dzisiaj mają mieć tu jakąś dużą wizytację!!!
Podróżny III - Chryste Panie! Zwariować można z tymi wizytacjami!
Podróżny II - Właśnie! Też nie znoszę!
Podróżny I - A ja się muszę przyznać, że wręcz odwrotnie.
Podróżny II - Każdy się musi przyznać... zwłaszcza gdy wręcz...
Podróżny III - Albo gdy wręcz oburącz...
Podróżny I - No! Bez insynuacji mi tu!... (z rozmarzeniem) Pamiętam, jak kiedyś taki jeden pewien dostojnik wizytował nasz kolejny, ogólnopolski zlot...
Podróżny III - I co mówił?
Podróżny I - Dużo mówił.
Podróżny II - To widocznie mu się podobało?
Podróżny I - Tego nie jestem pewien...
Podróżny II - Dlaczego?
Podróżny I - Jak mu się miało podobać, kiedy prawie nic nie widział! Dwóch takich bez przerwy go zasłaniało!
Podróżny III - Kogo?
Podróżny I - Nasz zlot!... A my w chustach, państwowych garniturach zespoły ludowe występują, załogi składają fałszywe meldunki i w ogóle - idzie młodość!
Podróżny III - A on co?
Podróżny I - A on na podwyższeniu jak pomnik! Jak opoka! Okaz zdrowia i opoki społecznej! Uśmiechnięty, arystokratyczna czerwień na policzkach postać wyniosła...
Podróżny II - Normalne, przecież byle postaci tak nie wynoszą!
Podróżny I - A jaka swoboda w obejściu...
Podróżny III - Tam nabyta?
Podróżny II - Zamknij się!
Podróżny I - ... A jaki prosty, bezpośredni, zrozumiały język - jakby cię ktoś łaskawie po ramieniu poklepywał - "wiecie", "rozumiecie", "w tym temacie"...
Podróżny II - Musiał chyba nad tym długo pracować?
Podróżny III - Ale pozbyć mu się tego nie udało! Czym skorupka za młodu w chałupie nasiąknie...
Podróżny I - Wiesz ty co?!...
Podróżny II - Czekaj... I on z kimś rozmawiał?
Podróżny I - Oczywiście! (z rozmarzeniem) Ze mną rozmawiał! I to jak! Szczerze, otwarcie, jak członek z człowiekiem!
Podróżny II - Aż tak bezpośrednio?
Podróżny I - Bezpośrednio nie, bo tamci nas sobie zasłaniali!
Podróżny III - No, tutaj to chyba nikt nie będzie zasłaniał?
Podróżny I - Dlaczego?
Podróżny III - Wśród swoich przecież będzie!
Podróżny I - Nieważne!... (z zazdrością, rozglądając się) Mają szczęście...
Podróżny III - Jakie szczęście?
Podróżny I - Wielkie, kochany! Ty wiesz jakie z takiej wizytacji mogą być korzyści?... Pamiętam jak kiedyś, podczas kolejnego zlotu, mój sąsiad z szeregu był bez okularów, bo je wcześniej wymienił na ciepłe skarpety i pocałował w rękę przewodniczącą!
Podróżny III - To rozumiem, przecież kobieta!
Podróżny I - Grupę przewodniczącą! Całą!!!
Podróżny II - Głupi?
Podróżny I - Nic absolutnie! To był dla niego prawdziwy uśmiech losu! Wyszło, że to taka forma aplauzu, poparcia i pojednania i od razu facetowi zrobiło się inne życie! Stanowisko, kariera, wywiady, ciepłych skarpet pół szafy...
Podróżny III - To i szafę dostał?
Podróżny I - Pół szafy! Przecież mówię!
Podróżny III - I okulary też?
Podróżny I - Okularów nie!
Podróżny II - I słusznie! Przecież jakby wtedy przejrzał...
Podróżny I - Cicho!
Podróżny III - No popatrz, mała chwila pieszczot i takie zmiany w życiu...
Podróżny I - No widzisz! Każda wizytacja szansą na lepsze jutro, kochany!
Podróżny III - (rozglądając się po poczekalni) To dlatego oni tak się przygotowują!... Sufit już nawet pomalowali!... Tylko dlaczego na zielono?
Podróżny I - A co w tym takiego dziwnego? Górę zawsze później można wybielić!
Podróżny II - Pewnie! A poza tym zielony, to jest bardzo aktualny kolor.
Podróżny I - Zwłaszcza na dzisiaj.
Podróżny III - Ale nie wiadomo czy chwyci...?
Podróżny I - Jak się wcześniej oskrobie do żywego, to każdy chwyci.
Podróżny II - A potem się przemaluje na taki jak trzeba.
Podróżny I - Oczywiście.
Podróżny III - A dlaczego tylko sufit pomalowali?
Podróżny I - Bo to najbardziej widać z dołu! Wszystkie remonty i odnowy tak się u nas zaczynają!
Podróżny II - Oczywiście!
Podróżny III - (pokazując na sufit) Popatrzcie, paska nie zrobili! Ale partactwo!
Podróżny I - Żadne partactwo. Wszystko zgodne z wytycznymi. Nie słyszałeś, że już ma nie być żadnych podziałów między sufitem a resztą?
Podróżny II - Pewnie... Chociaż o tam... (pokazując)... jakby cieniutki kawałek namalowali...
Podróżny I - I słusznie... potem się tylko ewentualnie podłuży. I pogrubi. Należy patrzeć perspektywicznie...
Podróżny III - Ale dlaczego tak nisko ten pasek zaczęli?
Podróżny I - I dobrze, że nisko. Przecież ku dołom trzeba! W końcu zawsze łatwiej pasek obniżyć, niż dół podwyższyć! Zresztą nieważne - co, remontu nie widziałeś?
Podróżny III - Widziałem... nieraz...
Podróżny II - I jeszcze nieraz zobaczysz.
Podróżny III - (rozglądając się) Ale wydaje mi się, że to malowanie niewiele da... (pokazując na ścianę)... Popatrzcie - plamy, pęknięcia, tynki stare, grzyb! ... Powinni chyba najpierw zacząć od fundamentów! Poprawić, wzmocnić... może nawet zobaczyć jak inni to robią...
Podróżny I - Wiesz ty co? Ty nie wtrącaj się w nie swoje sprawy! I zapamiętaj sobie - z grzybem i innymi naroślami rozprawiliśmy się już dawno! Fundamenty są trwałe i niewzruszone! Tynki dobre! Nowe zresztą poszły na fasadę!...
Podróżny III - Gdzie?
Podróżny I - Od frontu!
Podróżny III - Tam były bardziej potrzebne?
Podróżny I - Bardziej były widoczne!...
Podróżny III - Nie rozumiem... O czym ty mówisz?
Podróżny I - O remoncie!
Podróżny III - Tym?
Podróżny I - Nie tylko!... Poza tym żadnych pęknięć nie widać, nie?
Podróżny II - Nie... W ogóle niewiele widać...
Podróżny III - Jak - nie widać? Przecież są!... (pokazując) ... O!... O!... I tu!...
Podróżny I - Co ty mi tu pokazujesz?! Ty patrz, a nie czepiaj się!!
Podróżny II - Właśnie! W fundamenty będzie tu godził!
Podróżny I - Właśnie! Do tego przy ludziach! Ty zapamiętaj sobie - "jak widzisz, tak jesteś"!
Podróżny III - Chyba - "jak myślę, to jestem"?...
Podróżny I - Tak? I myślisz, że jak tak mówisz, a zwłaszcza jak tak myślisz, to długo będziesz?
Podróżny II - Właśnie! Lepiej sobie przyswój - "jak myślę, to milczę, a jak milczę, to jestem"!
Podróżny I - Nie! Przecież nie będzie wiadomo o czym milczy!... (do Trzeciego) I w ogóle nie musisz myśleć! Nie nadwerężaj się! Ty się tylko ucz patrzeć jak trzeba!... No, co widzisz?
Podróżny III - (zdezorientowany) Nie wiem... dworzec...
Podróżny I - To tutaj Popatrz szerzej, przecież bywają znacznie większe remonty!
Podróżny III - Nie wiem...
Podróżny I - O Boże... Dobrze, wytłumaczę ci! (pouczająco) Nic nie widzisz! Monolit widzisz! Teraz widzisz?
Podróżny III - Nie...
Podróżny I - To ty lepiej zobacz!!
Podróżny III - Znaczy... teraz jakbym coś dostrzegł... chyba...
Podróżny I - No, no - przypatruj się! (do Drugiego) Bez podpowiedzi!!...
Podróżny III - No... teraz jakby widzę...
Podróżny I - No, sam widzisz... A grzyb jakiś widzisz?!
Podróżny III - (widząc przeczący ruch głową Drugiego) Nie...
Podróżny I - Dobrze... A plamy jakieś widzisz?
Podróżny III - Jakie plamy?
Podróżny I - (z uznaniem) Nooo wiiidzisz!! Już patrzysz trochę! I tylko tak masz patrzeć!
Podróżny II - Właśnie, bo nas jeszcze przez ciebie z tych wczasów odwołają!
Podróżny I - Właśnie!
Podróżny III - Słuchajcie, ale przecież farba zejdzie i co?
Podróżny I - I nic! Zanim zejdzie, to wszystko znowu trochę potrwa! Zresztą to nie twoja sprawa! Pytajmy o ten pociąg!...
(wychodzą)

Jedenasta dwadzieścia siedem

Podróżni wchodzą znowu do poczekalni, mocno zdenerwowani.

Podróżny III - Słuchajcie, już mi się w głowie kręci od tego chodzenia w kółko! Może byśmy odpoczęli, zjedli coś...?...
Podróżny I - Absolutnie! Trzeba jak najszybciej stąd wyjechać, i to jeszcze przed tą wizytacją!
Podróżny II - Wizytą.
Podróżny I - U nas to to samo! I nie poprawiaj mnie! Wiem, co mówię!
Podróżny II - No, jak wiesz, to co innego...?
(raptownie w poczekalni rozlega się donośny krzyk, przechodzący w niewyraźne mamrotanie)
Podróżny III - Boże! Co to?
Podróżny II - (pokazując na śpiącego na sąsiedniej ławce Podróżnego) To ten! Już drugi raz tak pokrzykuje przez sen!
Podróżny III - Może mu się coś przyśniło?
Podróżny II - Może.
Podróżny III - Ciekawe co?
Podróżny I - Nieważne! Nikomu w sny się nie zagląda!
Podróżny II - Na razie.
Podróżny I - ... I dzięki temu na razie jeszcze ludziom się mogą różne rzeczy śnić. Na przykład - co było, co może być, co będzie...
Podróżny III - A co będzie?
Podróżny I - Co ma być to będzie!
Podróżny III - A co ma być?
Podróżny I - Właśnie to co będzie! I to na pewno będzie!
Podróżny II - Jednemu mojemu znajomemu też się kiedyś przyśniło to co będzie.
Podróżny III - I co?
Podróżny II - I też tak krzyczał przez sen.
Podróżny III - Dlaczego?
Podróżny I - (pośpiesznie) Pewnie z radości!
Podróżny II - (powątpiewająco) Myślisz?
Podróżny I - Myślę! I dlatego, że myślę, to mówię, że z radości! I bez komentarzy mi tu!
Podróżny III - A z czego by się cieszył?
Podróżny I - A ty nie uważasz, że nie będzie z czego? Ty - pesymista! Perspektywy będziesz nam tu podważał?! Jeszcze nam przez ciebie te wczasy odbiorą!
Podróżny III - Przepraszam...
Podróżny I - No!...
Podróżny III - Ale ta wizyta...cja to ma być robocza, odświętna, czy nie zapowiedziana?...
Podróżny I - Nie wiem, ale i tak się będą musieli sporo porobić, żeby było odświętnie. Zwłaszcza, jeżeli była nie zapowiedziana dosyć późno.
Podróżny III - Ciekawe czyjej wizyty oni się spodziewają?
Podróżny I - Nie wiadomo.
Podróżny II - Bo i skąd? Telewizji od tygodnia nie oglądamy, więc nie wiemy kto teraz jeździ.
Podróżny I - Właśnie. Ale z popędu jakiego dostali wygląda, że może być to nawet jakaś duża osobistość.
Podróżny III - (rozglądając się) No... przygotowują się... Skarbonkę już nawet wystawili!...
Podróżny I - Skarbonkę?! Jezus Maria! Chodu!!!...
(pospiesznie zmierzają do wyjścia na peron, w tym momencie do poczekalni wchodzi Naczelnik Stacji z plikiem papierów)
Naczelnik - Halo! Panowie podróżni! A nie wstyd to tak?!
Podróżny I - O co chodzi?
Naczelnik - O społeczną postawę! We trzech panowie idziecie, a jedną skarbonkę omijacie! Nieładnie!
Podróżny II - (półgłosem) Zwariować można z tymi skarbonkami! Niedługo ciężko będzie się między nimi przecisnąć!
Podróżny III - Właśnie! I ma pretensje, że omijamy! Wszyscy omijają!
Podróżny I - Cicho!...
Naczelnik - (podchodząc) To na co chcielibyście panowie dać?
Podróżny III - Znowu? Trzy dni temu dawałem, przedwczoraj dawałem, przedtem sami wzięli - dzisiaj nie daję!
Podróżny II - Ciii...
Naczelnik - Nie?... A wszyscy spontanicznie dają! No, ale przymusu podobno u nas nie ma! Można nie dawać! (coraz głośniej) Można nie popierać słusznych akcji! Można nie włączać się! Można!!! Co za naród! Ale ja na swoim dworcu aspołecznych postaw tolerował nie będę! Każdy pasażer honorowym dawcą!!!...
Podróżny III - Nie daję! Mam anemię!
Podróżny I - Nie o to chodzi! Zamknij się!... (do Naczelnika) Rozumiemy! Oczywiście, ma pan rację! Spokojnie! (do Drugiego) Mówiłem, że przez niego będziemy mieli kłopoty?!...
Podróżny II - Właśnie! (do Naczelnika) To na co tym razem dajemy?
Podróżny I - Właśnie... Bardzo chętnie... Zwariować można...
Naczelnik - Wiedziałem, że dojdziemy do porozumienia. A więc na wiele rzeczy możecie panowie dać. Teraz zapotrzebowanie na społeczne pienią... społeczne inicjatywy jest coraz większe, więc i wybór dawań jest duży... (rozkłada plik papierów)
Podróżny III - No, żebractwo... zbieractwo to u nas zawsze była metoda...
Podróżny I - Uspokój się... (do Naczelnika) to nie do pana!... A te datki na rozbudowę kolei?
Naczelnik - Nie! Na rozbudowę w ogóle! Wszystko po kolei. Na kolej przyjdzie kolej później... (pokazując na kartach spisu) Na razie na TO możecie panowie dać!... Na TO... Na przykład TO jest społecznie bardzo użyteczne... TO wysoce humanitarne... Nad TYM objął patronat TEN... Nad TYM żona TEGO...
Podróżny III - A przedtem dla kamuflażu to chociaż loterie były...
Podróżny II - A tu masz to samo, tylko bez losów!
Podróżny III - Boże, na tyle rzeczy trzeba dać, żeby były - chociaż powinny być, a na niektóre grosza się nie daje - a są!
Podróżny I - Bo one są z innej puli, głupolu! Co nie, panie Dyrektorze?
Naczelnik - Nie jestem Dyrektorem.
Podróżny I - Nie? To na pewno pan będzie. To po panu widać. Znam się na ludziach.
Naczelnik - Dziękuję.
Podróżny I - Proszę bardzo.
Podróżny II - (pokazując palcem w spisie) Zaraz... Na TO już chyba dawałem?
Naczelnik - Możliwe, ale przedtem! A teraz jest od nowa!
Podróżny II - Odnowa? Też już na to dawałem! Parę razy! I ojciec dawał, i dziadek...
Podróżny III - U nas też cała rodzina!
Podróżny I - Każdy dawał! A kto nie dawał, to jeszcze nieraz będzie miał szansę!
Naczelnik - Oczywiście.
Podróżny II - (pokazując palcem) O, na TO też już dawałem!... Na TO też!... Na TO chyba nie...
Podróżny III - A na co tu się daje?
Naczelnik - Tu na odbudowę... TEGO!... A tu na odbudowę... TEGO!
Podróżny III - A co to jest?
Naczelnik - TO - to zaufanie. A TO - to autorytet!
Podróżny II - No, zaufanie do autorytetu być musi! Tak słyszałem! Daję na to!
Podróżny I - Słusznie. Ja też. (do Trzeciego) Wszyscy też!
(wrzucają do skarbonki)
Naczelnik - To może przy okazji jeszcze i na TO?
Podróżny III - A na co to jest?
Naczelnik - Na budowę... TEGO! I TEGO!...
Podróżny III - I kto na to daje?
Naczelnik - Wszyscy dają! Przecież to wiekopomne dzieło! Pionierska inicjatywa! Jeszcze nikt na świecie czegoś podobnego nie budował!
Podróżny III - Widocznie na świecie po prostu porządnie buduje się każdy szpital. I nie jest to żadna wspaniałomyślność, zwłaszcza za cudze pieniądze!
Podróżny I - Zamknij się!... Oczywiście, że na to wszyscy dajemy! Przecież zdrowie najważniejsze, a poza tym wszyscy kochamy Pomniki! On tylko tak żartował (do Trzeciego) Żartowałeś, nie?
Podróżny III - Nie.
Podróżny I - O Boże! (do Naczelnika) No widzi pan? Żartował! Oczywiście, że dajemy! Wszyscy!! (wrzucają monety do skarbonki)
Podróżny I - A to na co?
Naczelnik - Zaraz... Tu to chyba na komitet rodzicielski. W ramach ogólnonarodowego zrywu pomocy szkole.
Podróżny III - Której?
Naczelnik - Każdej.
Podróżny III - Boże, to my się przecież nigdy nie wypłacimy!
Podróżny I - Przestań filozofować! Pieniądze szykuj!...
Podróżny II - Moment... A tu na co?
Naczelnik - Tu?... Na biednych.
Podróżny II - I my mamy dawać?
Naczelnik - Na jeszcze biedniejszych!
Podróżny II - No, za sam fakt, że tacy są - płacę!
Podróżny I - Wszyscy płacą
Podróżny III - I to po nas widać...
Podróżny I - Ty! Humanitaryzmu trochę! A poza tym nie wiadomo, czy niedługo nam się nie odwdzięczą!
Podróżny III - Tak, my im fabrykę, oni nam ambasadora...
Podróżny I - Cicho! Partycypuj! (wrzucają do skarbonki)
Podróżny II - A to takim tłustym drukiem, to na co?
Naczelnik - To jest na reklamę akcji PAŹDZIERNIK...
Podróżny III - Znowu ma być?
Naczelnik - ... MIESIĄCEM OSZCZĘDZANIA! Dajecie?
Podróżny III - Po co?
Naczelnik - Jak, po co? Oszczędne i rozumne gospodarowanie przynajmniej raz w roku, w październiku, to jest duża rzecz!
Podróżny I - Oczywiście! OSZCZĘDZAJĄ BOGACI...
Podróżny III - Ale mają z czego!...
Podróżny I - ... TO I NAM SIĘ OPŁACI! Ty chyba jednak nie chcesz na te wczasy dojechać.
Podróżny II - Właśnie! Dajmy na to!
Podróżny I - Jasne! Wszyscy dają! Wszyscy!!!... (wrzucają do skarbonki)
Podróżny I - (do Naczelnika) No, to dziękujemy panu za miłe przyjęcie... tych paru złotych...
Naczelnik - Zauważyłem, że paru! To w takim razie może jeszcze na to?
Podróżny I - Boże, ależ ta kolej podrożała... A to to na co pan proponuje?
Naczelnik - Na składki.
Podróżny I - Na co?
Naczelnik - Na działalność!
Podróżny III - Ale my nie należymy!
Naczelnik - Nie szkodzi! Opłacacie?
Podróżny I - A opłaca się?
Naczelnik - Nie wszystkim, ale dalej się opłaca!
Podróżny III - To nie dajemy!
Naczelnik - To się jeszcze bardziej nie opłaca!
Podróżny I - To dajemy! Oczywiście... Wszyscy!... (wrzucają do skarbonki)
Podróżny II - (ze zdziwieniem, pokazując palcem w spisie) Co? Na tych też? Znowu?!
Naczelnik - Nie znowu, tylko nadal!... A dodatkowo możecie jeszcze na to!
Podróżny II - A to na co?
Naczelnik - Na to samo co tu, tylko już na zapas! No jak?
Podróżny I - Trudno. Zapasy to dzisiaj najważniejsza rzecz - dajemy na to!
Podróżny III - Wszyscy?
Naczelnik - Wszyscy! Sam na to też dałem.
Podróżny II - No, jak wszyscy, to wszyscy... zwariować można... (wrzucają do skarbonki)
Podróżny III - A panu się w tym pudle pieniądze nie pomieszają?
Naczelnik - Z czym?
Podróżny III - Między sobą? Skąd pan będzie potem wiedział, kto na co dał?
Naczelnik - Najważniejsze, że dał! Z gazet się dowie na co!
Podróżny III - (powątpiewająco) Dajmy na to...
Naczelnik - A proszę bardzo! Dawajcie! Na co jeszcze chcecie?
Podróżny I - Nie, nie, już na nic! Jemu się tylko tak wyrwało!
Naczelnik - I słusznie! Tak się powinno wyrywać! Spontanicznie! Spod serca! Bez namawiania! Bez nacisku! A propos - panowie się chyba gdzieś naszą koleją wybieracie, prawda?
Podróżny I - (z rezygnacją) Rozumiem! Trudno! To na co mamy jeszcze?
Naczelnik - No widzicie? Najważniejsze to zgoda i porozumienie! To może jeszcze na to!
Podróżny II - A co to jest?
Naczelnik - Reszta.
Podróżny I - Trudno, dajemy!... Reszty nie trzeba!...
(wrzucają do skarbonki)
Dajmy na to,
Dajmy na to,
I na tamto, na owamto
Także damy,
Bo ktoś nas, dajmy na to
O coś prosi,
To damy na to
I z pomocą nie zwlekamy,
I gdy tylko kogoś dotknie
Dola zła,
To się zawsze komu trzeba da
Co się ma,
Lecz gdy czegoś nam zabraknie,
Dajmy na to,
Czy nam, dajmy na to
Ktoś tam coś tam
Da?
Dwunasta zero osiem

Trzej Podróżni wchodzą do poczekalni mijając się z Dyżurnym Ruchu i biegnącą za nim, atrakcyjnie wyglądającą w stroju łowickim sprzątaczką.

Podróżny II - (patrząc za nimi) Ależ popędu dostali!
Podróżny III - Właśnie, aż nieprzyzwoicie to wygląda!
Podróżny II - Nieważne, grunt, żeby im pociąg nie odszedł! Sam też bym się śpieszył!... Bardzo lubię folklor...
Podróżny I - Przestańcie opowiadać świństwa!... (rozglądając się dookoła)... Przecież dzieci mogą być!...
Podróżny II - (patrząc w kierunku, w którym pobiegła para) Masz rację, mogą być!...
Podróżny III - No... Szczęściarz z niego... nawet jakby były!
Podróżny I - Słuchajcie, dofinansowanie na wczasy dostaliście?!
Podróżny II - Dostaliśmy...
Podróżny I - No, to po to dostaliście, żebyście odpoczęli i nabrali sił do dalszej, efektywnej, nikomu niepotrzebnej pracy, do dalszego przekraczania planów kolejnego etapu; a nie żebyście marnowali męską energię, a tym samym społeczne pieniądze! Nie stać nas na to!
Podróżny III - Nie tylko na to...
Podróżny I - Cicho! I kultury trochę! Amanci się znaleźli! Lepiej się rozejrzyjcie, kogo by zapytać o ten pociąg, bo nigdy stąd nie wyjedziemy!
Podróżny III - Ich można było...
Podróżny I - To trzeba było pytać, a nie myśleć o intymnościach - chamstwo jedne!!!...
(w trakcie dialogu do poczekalni wchodzi zaaferowany Magazynier niosąc w rękach naczynia z farbami, wielką trąbę, pędzle itp. Co chwilę drapie się w różne miejsca ciała)
Podróżny III - (zauważając Magazyniera) To może by jego?...
Podróżny I - Można! Wygląda, że może wiedzieć!
Podróżny II - Ale chyba niewiele... tak wygląda...
Podróżny I - Kochany, nie każdy musi wyglądać na tyle ile wie!
Podróżny III - Pewnie! Jeden mój znajomy też nie wyglądał, a jak zaczął sypać...
Podróżny I - Ciii!... I teraz elegancko!... (zatrzymując Magazyniera) ... Przepraszamy pana na chwilę! Dzień dobry!...
Magazynier - Jaki dobry? Jaki dobry?! Żylaków na mózgu można dostać taki dobry! Boże, co ja mówię?...
Podróżny I - Nieważne, rozumiemy, nic nie słyszeliśmy!
Podróżny II - Oczywiście, absolutnie!
Podróżny III - A te żylaki ma pan mieć w związku z tym świętem?
Magazynier - W związku! Bo w związku z tym, wszystko na mojej głowie - farby, malowanie szlabanu, dekoracje, transparenty, kwiaty, cała orkiestra dęta...
Podróżny III - A musi być dęta?
Magazynier - Musi!
Podróżny II - Pewnie! Przecież jaka impreza, taka orkiestra i nie przerywaj panu!
Podróżny I - Właśnie, zachowuj się!
Podróżny III - A ta trąba to właśnie dla tej orkiestry?
Magazynier - Tak. Jeszcze mi czterech takich brakuje.
Podróżny III - To ta orkiestra własnych nie ma?
Magazynier - Nie ma! Miała, ale przetrąbiła!
Podróżny I - Rozumiemy. A co ta orkiestra ma grać?
Magazynier - Jeszcze nie wiem. Mają przedzwonić, co wolno. Ale na pewno będzie to coś uroczystego.
Podróżny II - "Law mi tender" byłaby niezła.
Magazynier - A co to jest?
Podróżny II - To taka stara, kolejarska dumka o miłości palacza do stanowiska pracy
Magazynier - Nie znam. Zresztą na razie nie mam głowy do repertuaru!
Podróżny I - Widzimy. Okropną macie tutaj gorączkę.
Podróżny III - No, i po co? A nie lepiej naprzeciw powitalny parowóz puścić?
Podróżny I - Ty! Co ty! Chory jesteś?!
Podróżny III - Nie...
Podróżny II - Ale możesz być!
Podróżny I - Właśnie Więc uważaj co mówisz!
Magazynier - Panowie, nie ma o czym mówić, i tak nie mamy drugiego parowozu.
Podróżny II - A mieliście?
Magazynier - Mieliśmy! Ale pół roku temu trzeba było kocioł z tego pierwszego do drugiego przełożyć.
Podróżny II - Co, tamten przeciekał?
Magazynier - Nie, ale widocznie był komuś potrzebny!
Podróżny I - Słyszałem, że rzeczywiście okropnie się na kolei złodziejstwo rozpleniło...
Magazynier - Na kolei też.
Podróżny II - Podobno w niektórych wsiach leżących przy torach, już czynem społecznym bocznice budują, żeby głównego szlaku nie blokować, a wyładunek usprawnić.
Podróżny III - Ale na co komu taki kocioł?!
Magazynier - Ooo kochany, pan wie jaką w naszej historii kocioł ma tradycję? Co ja mówię? Już od tego wszystkiego kretyństwa mnie się czepiają!...
Podróżny I - Nieważne, nie słyszeliśmy!...
Magazynier - (rzucając okiem na zegarek) O rany! Strasznie późno! Lecę malować!
Podróżny II - Co?
Magazynier - Szlaban!
Podróżny II - Po co?
Magazynier - Na wszelki wypadek! A jak dostojny gość będzie sobie chciał dokonać uroczystego podniesienia?
Podróżny I - Ooo, chyba jeszcze nie... ale oczywiście szlaban na wszelki wypadek musi dobrze i godnie wyglądać!
Podróżny II - Zwłaszcza, że szlaban to u nas też prawie tradycja!
Podróżny III - A on rzeczywiście ma być już całkiem podniesiony, czy tylko tak ciut - ciut?
Magazynier - Nie wiem, ale wyglądać musi! Przecież to będzie olbrzymia gala, wszyscy odświętni, przy orderach, kwiaty, muzyka, oficjele, samych przemówień ma być dwa - trzy - i wszystkie z kartek!
Podróżny I - Żeby było jeszcze odświętniej?
Magazynier - Oczywiście! Przecież to od razu podnosi rangę uroczystości! Na pamięć to byle kto się może nauczyć, a z kartki to zawsze dostojniej wygląda i od razu wiadomo, że mówca i czytaty i może nawet pisaty!
Podróżny I - Słusznie!
Podróżny III - A dlaczego pan się tak cały czas czochra?
Magazynier - Co?
Podróżny III - Drapie!
Magazynier - Muszę! Uczulenia od tej farby dostałem!
Podróżny III - Od której? (pokazując na puszki) Od tej, czy od czerwonej?
Podróżny I - Ty! Przestań panu zadawać kłopotliwe pytania!
Podróżny II - Właśnie! Jeżeli pan dostał uczulenia, to na pewno od białej!
Podróżny I - Oczywiście (do Magazyniera) Przepraszam, że tak szybko zapytam, nie wie pan kiedy mają podstawić pociąg do Zakopanego?
Magazynier - Panie, nie wiem! Nikt nie wie! Nie widzi pan co tu się dzieje? Oszaleć można!!!...
Podróżny I - Rozumiemy, współczujemy panu i nie zatrzymujemy! Szczęść Boże!
Magazynier - Daj Boże Daj Boże... żeby już było po wszystkim! ... Daj Boże!...
(pośpiesznie wychodzi z poczekalni)
Podróżny II - I co teraz?
Podróżny I - Nie wiem Trzeba szukać, może się wreszcie znajdzie kogoś normalnego!...

Dwunasta dwadzieścia sześć

Naczelnik w towarzystwie Dyżurnego Ruchu wchodzi do poczekalni w trakcie próby wygłoszenia mowy powitalnej. Dyżurny trzyma w ręku kartkę z przemówieniem, kontrolując opanowanie tekstu przez zwierzchnika.

Naczelnik - ... DOCENIAJĄC TEN OLBRZYMI ZASZCZYT, JAKI NIEZAPOWIEDZIANIE SPOTKAŁ NASZĄ STACJĘ... STACJĘ... jak tam było dalej?...
Dyżurny - Jednocześnie...
Naczelnik - ... JEDNOCZEŚNIE... Co jednocześnie?! Podpowiadajcie zwięźlej, kolego Dyżurny!
Dyżurny - Jednocześnie zdajemy sobie w pełni...
Naczelnik - Już pamiętam!... JEDNOCZEŚNIE ZDAJEMY SOBIE W PEŁNI...
Dyżurny - Sprawę!
Naczelnik - Wiem! Specjalnie robię pauzę, żeby było naturalniej! ... W PEŁNI SPRAWĘ, ŻE TYLKO ŚWIADOMOŚĆ JASNO NAKREŚLONYCH NA TYM ODCINKU ROZPORZĄDZEŃ I ZADAŃ, BĘDĄCYCH ODZWIERCIEDLENIEM SZEROKIEJ KONSULTACJI SPOŁECZNEJ, RÓWNIE SZEROKO SPOPULARYZOWANEJ W ŚRODKACH MUSOWEGO PRZEKAZU...
Dyżurny - Masowego przekazu!
Naczelnik - Tak?... Rzeczywiście! Muszę to sobie utrwalić!... Mówię dalej... ZGODNYCH JEDNOCZEŚNIE Z WYTYCZNYMI I MAJĄCYCH... mających... Co mających?!
Dyżurny - Na celu!
Naczelnik - NA CELU... Oczywiście, że na celu, bo niby na czym?
Dyżurny - Oczywiście, że tak!
Naczelnik - ... NA CELU OGÓLNE DALSZE POLEPSZENIE, PRZY JEDNOCZESNEJ
DOGŁĘBNEJ ANALIZIE, PRZEPROWADZONEJ W SZCZEREJ ATMOSFERZE, Z SUKCESYWNYM... i co?
Dyżurny - I planowym!
Naczelnik - ... I PLANOWYM WDRAŻANIEM NAJNOWSZYCH REFORM, WYNIKAJĄCYCH Z GŁĘBOKIEGO ZATROSKANIA, POZWOLI... pozwoli... na copozwoli?!
Dyżurny - Na wypracowanie!
Naczelnik - ... NA WYPRACOWANIE I DALSZE UDOSKONALENIE... prawda ... Czego?!
Dyżurny - Modelu!
Naczelnik - ... MODELU... Cholera, znowu mnie wyleciało z głowy z tym modelem! Tu się najbardziej cukam!... MODELU ... Boże! Modelu czego?!
Dyżurny - Działania!
Naczelnik - ... MODELU DZIAŁANIA... NA BAZIE NASZEJ STACJI I WĘZŁA! DZIĘKUJĘ! RAZ JESZCZE BARDZO SERDECZNIE WITAM W IMIENIU... I nazwisku?
Dyżurny - Nie, bez nazwisk!
Naczelnik -... W IMIENIU CAŁEJ ZAŁOGI ORAZ CORAZ SPRAWNIEJ PRZEWOŻONEJ MASY TOWAROWO-PASAŻERSKIEJ!... I co?
Dyżurny - I teraz orkiestra i "Niech żyje"!
Naczelnik - Słusznie!... No, uważam że to powinno zupełnie nieźle zabrzmieć, zwłaszcza, że mocno odbiega od okazjonalnej sztampy!
Dyżurny - Oczywiście, że tak. Dobrze napisane.
Naczelnik - Sam pisałem. Aha, co z bufetem kolego Dyżurny?
Dyżurny - Zestaw reprezentacyjny już wstawiliśmy - wędliny, sardynki, kawior, koreczki, kawa, masło, trzy rodzaje pieczywa...
Naczelnik - Bardzo dobrze. Gdzieś to dalej jedzie?
Dyżurny - Niestety. Natychmiast przekazujemy to na następną stację!
Naczelnik - Szkoda. No nic, szykujmy się!...

Dwunasta trzydzieści pięć

JUŻ ZIMA W KRĄG

Song szczęśliwej pary małżeńskiej.

On - Już zmierzch latarni rozsiewa blask,
        Dziś zimowy wieczór,
        Patrz, mróz już rozsypał z chmur
        Biały kurz!
Ona - Świat znów założył dziś nowy płaszcz,
        Śnieg otulił wszystko,
        Srebrny dach ma ubogi dom
        I wszystko wokół nam mówi, że zima,
        Już zima w krąg!
On - Białe płatki pieszczą twą twarz,
        Wiruje śnieg dokoła nas,
        Całuje mróz biel twoich rąk,
        I wszystko wokół nam mówi, że zima,
        Już zima w krąg!

On - A widzisz? Telepiesz się, miła ma! Trzeba było przynajmniej wziąć koc na siebie!
Ona - Przecież nie mamy! Parę lat temu wysłaliśmy, jako odpowiedź na apel! Poza tym już miała być odwilż!
On - Miała być... już parę razy... a mróz trzyma!
Ona - Pomylili się?
On - Nie, takie mamy prognozy! I klimat! Może jednak wrócimy już na swoją ławkę, miła ma?
Ona - Poczekajmy, nikogo nam przecież nie dokwaterują! Zresztą sąsiedzi pilnują!
On - A jak pójdą wcześniej spać?
Ona - Nie pójdą! Czekają na pospieszny z Wrocławia, bo najbardziej przepełniony i ludzie ich budzą potrącając!
On - A jeżeli jednak?
Ona - Nie martw się, przecież my mamy pierwszeństwo - jesteśmy parą rozwojową!
On - Teoretycznie rozwojową! Wszystko przez tę ławkę! Nie dość, że na środku poczekalni, to jeszcze chybotliwa!
Ona - Nie zawstydzaj mnie miły... Trudno, za późno zapisaliśmy się do spółdzielni mieszkaniowej!
On - Przecież wtedy kiedy zapisywali na obecny rok, to nas jeszcze na świecie nie było! Miła!
Ona - Rodziców wina, miły. Wtedy przecież jeszcze było straszne zacofanie w planowaniu rodziny. Ale patrzmy, bo noc taka piękna!
On - Ale ty drżysz, miła!
Ona - Drżę miły, bo cug!
On - Czy owinąć cię ciepłem ramion mych w takim razie?
Ona - Nie, bo duszno mi będzie śpiewać!...
        Spójrz, wiatr śniegiem maluje pnie drzew,
        Już zaspy wyrzeźbił
        I gdzieś wśród srebrzystej mgły
        Schował się!
On - Zmierzch już dworzec układa do snu,
        Mróz oszklił perony... razem!...
Razem - Słodko brzmi nasz radosny song
        Gdy wszystko wokół nam mówi, że zima,
        Już zima w krąg!

I brzmiała optymistyczna pieśń, a śnieg padał i padał, bo czego, ale śniegu to u nas rzadko brakuje.

Dwunasta czterdzieści jeden

Podróżny III - Boże, co tu się dzieje?! Nikt nic nie wie, nic nie jeździ, wszyscy się trzęsą.. Co za kolej?!
Podróżny II - Nie narzekaj na kolej! Żeby nie kolej, to ty wiesz ile towarów musielibyśmy na plecach nosić? I jak daleko?
Podróżny III - Ale przecież rynki nam się kurczą!
Podróżny II - Nie wszystkie! Na niektórych rynkach zawsze będziemy! Dopóki będziemy coś mieli!...
Podróżny I - Cicho bądźcie!...
Podróżny III - Nic nie rozumiem... Z nikim się nie można dogadać! ... Ta panienka w "Informacji" łeb czesze, manicure sobie robi...
Podróżny II- Manikiur!
Podróżny III - Też sobie robi, śmieje się jak ta głupia do lusterka i nic nie wie!
Podróżny I - Normalne! Wiedzieć to ona akurat ze strachu nic nie musi, ale wyglądać na szczęśliwą i zadowoloną powinna!
Podróżny III - Ze strachu?
Podróżny I - Ze wszystkiego!
Podróżny II - Zwłaszcza dzisiaj powinna!
Podróżny I - Zwłaszcza!
Podróżny III - To kto tu w ogóle może coś wiedzieć?!
Podróżny II - Dzisiaj nikt! Dzisiaj jest dzień wyjątkowy, jest uroczystość, zostali zaszczyceni, są nieprzytomni ze szczęścia, więc zrozumiałe, że się nie mogą zajmować duperelami!... Ale za to jak bufet zaopatrzyli! Popatrzcie!
Podróżny III - (widząc bufet) O Boże! To "Pewex"?!
Podróżny II - Jeżeli już, to "PKPewex"!
Podróżny III - To tu można za złotówki?!... Który mi może pożyczyć?
Podróżny I - Na co?
Podróżny III - Na wszystko! Trzeba korzystać z okazji! Reforma przecież jest! A kolejki nie ma!
Podróżny I - Zgłupiałeś, przecież tego wszystkiego się nie kupuje! Na to się spoziera!
Podróżny II - Z podziwem!
Podróżny I - Tak jest!
Podróżny III - Co wy?!
Podróżny I - Oczywiście! Przecież jakby sprzedali, to skąd by wzięli na dekorację następnych bufetów na następnych stacjach?!
Podróżny III - Nie rozumiem...
Podróżny I - O Boże Ty nigdy wizyt nie widziałeś?!
Podróżny II - Zwłaszcza nie zapowiedzianych!
Podróżny I - Tak! Zawsze się taki wystrój w bufecie robi!
Podróżny II - I nie tylko w bufecie!
Podróżny III - A po co?
Podróżny I - Żeby zobrazować, jak jest na co dzień!
Podróżny III - Zaraz... To ten co przyjeżdża, nie wie jak na co dzień jest?
Podróżny I - Wie! Przecież widzi!... Przy każdej wizycie!
Podróżny III - Ale przecież tak na co dzień nie jest!
Podróżny I - Jak, nie jest?! (pokazując na bufet) Nie widzisz, że jest?!
Podróżny II - Właśnie, a on na co dzień nie jest!
Podróżny I - Właśnie!
Podróżny III - Nic nie rozumiem...
Podróżny I - I dobrze! Nie musisz nic rozumieć! I to może nawet lepiej!
Podróżny II - Pewnie, bo nam jeszcze wczasy cofną!
Podróżny I - Właśnie! Lepiej sprawdźmy, czy bilety mamy jeszcze ważne!
Podróżny III - Na pewno mamy, przecież dopiero od tygodnia jedziemy!
Podróżny I - Kochany, tydzień przy naszym tempie rozwoju, to już może być przeszłość!
Podróżny II - A wyraźnie podkreślono, że nie będzie powrotu do przeszłości!
Podróżny I - Oczywiście! Do kasy!...
(ruszają w kierunku kasy biletowej, w tym momencie kasjerka wystawia tabliczkę z napisem: "Kasa nieczynna" i zasłania okienko firanką)
Podróżny III - Eeee! Proszę pani!! Zaraz!!!... No co jest?...
Podróżny II - Co ty, czytać nie umiesz? Nie widzisz, że kasa nieczynna?
Podróżny III - A dlaczego?
Podróżny II - Nie wiem! Może pani będzie sobie jadła, albo odwrotnie!
Podróżny I - Uspokój ty się wreszcie z tym swoim prymitywnym dociekaniem! Najważniejsze, że rzetelna informacja jest! Do tego wizualna nawet! Żadnego owijania w bawełnę, żadnych przemilczeń - po prostu patrzysz, czytasz i wiesz!
Podróżny III - Co wiem?
Podróżny I - Że kasa nieczynna.
Podróżny III - Ale w dalszym ciągu nie wiem dlaczego?
Podróżny I - I nie musisz! To jeszcze nie ten etap!
Podróżny II - Pewnie, na taką szczerość jeszcze nas nie stać!
Podróżny I - Oczywiście, szczerość też powinna być wprowadzana sukcesywnie i etapami!
Podróżny III - Nic nie rozumiem... Boże mój, i co teraz?
Podróżny I - (zdecydowanie, podnosząc swoje bagaże) Nic! Zbieramy się!
Podróżny III - Gdzie?
Podróżny I - Jak, gdzie? Na wczasy!
Podróżny II - Piechotą?!
Podróżny I - A mamy inne wyjście? Zresztą, kiedyś w Polsce ludzie przeważnie chodzili piechotą!
Podróżny III - To już aż tak się cofnęliśmy?
Podróżny II - Poza tym kiedyś było łatwiej chodzić, i polskie drogi były mniej kręte...
Podróżny III - Właśnie, możemy przecież nie trafić!
Podróżny I - Spokojnie! Kompas mamy, w stronach świata się orientujemy...
Podróżny II - W niektórych nawet bardzo dobrze...
Podróżny I - Nie przerywaj!... Poza tym wzdłuż torów będziemy szli!
Podróżny III - No nie wiem... Może by jednak poczekać?...
Podróżny I - Na co? Przecież nie wiadomo, czy akurat po tej wizycie szlabany i semafory podniosą?! A piechotą mamy szansę! W drogę!!!...

(ruszają wzdłuż torów, na horyzoncie w blasku zachodzącego bardzo wcześnie słońca, ukazuje się znakomicie skonstruowana sina dal)

[Loża 44 - Spis Tekstów] [Mail'nij do mnie]
Ostatnie zmiany: 2 październik 1998 20:08:13