Z Wizytą U Nich

23:05 W KOLEJCE

On I - Śpicie?
On II - Nie.
On I - A ty?
On III - W ogóle nie spałem, oczu zamknąć nie mogę!
On II - Normalne, jak się raz otworzyłv, to z zamknięciem gorzej.
On I - A z otwartymi nie zaśniesz?
On III - Nie, razi mnie...
On I - Co?
On III - Wszystko.
On I - Nie przesadzaj, przecież wszystkiego nie widać - ciemno jest!
On II - Właściwie nic nie widać.
On I - A co ty byś chciał raptem zobaczyć?
On II - Gdzie już jesteśmy.
On I - Wiadomo gdzie jesteśmy!
On III -
(wydaje okrzyk przestrachu)
On I - Nie drzyj się! Ludzi pobudzisz!
On III - Słuchajcie, chyba są tu szczury!
On I - Zgłupiałeś? A co one by tu jadły?
On II - Jasne, przywidziało ci się po ciemku!
On III - Boże, czego tu ciągle tak ciemno?
On I - Normalne, przecież ciągle jeszcze noc jest
On III - Długo jakoś...
On I - Taka pora!
On III - Ciekawe kiedy zaświta?
On I - Co mówisz?
On III - Kiedy się rozjaśni?!
On I - Nic nie słyszę! Strasznie ciemno!...
(słychać odgłos przesuwanego przedmiotu)... Co mnie tu tak cały czas gniecie?! Dajcie zapałkę.... Czego ona taka cienka?!
On II - Bo to jest jedna czwarta!
On III - A czego tak?
On II - Przez oszczędność! W ten sposób jedno pudełko zawiera przeciętnie sto dziewięćdziesiąt dwie!
On II - Ale to nie zmienia faktu!
On II - Ale jak to brzmi!
On I -
(zapala zapałkę, następnie świecę, pokazuje na walizkę) - Czyje to koromysło?
On III - Moje!
On II - Co to jest?
On I - Nie pamiętasz? To jest walizka! Dawniej się tego używało zamiast węzełka!
On II - Ależ ludzie byli rozpuszczeni....
On III -
(rozglądając się) - Słuchajcie, czy myśmy już tutaj nie byli? Gdzieś to chyba widziałem...
On II - Może w telewizji widziałeś, dawniej były pokazywane takie rzeczy - z trzeciego świata na przykład...
On III - A czego się tera nie pokazuje.
On II - Pokazuje się! W trzecim świecie na przykład...
On III - A czego tam?
On II - Bo może nam się zrewanżują!
On I - Przestańcie wy filozofować!
On III - Przecież nie filozofuję...
On I - Nie do ciebie mówię! Jeżeli doszliśmy do tego do czego doszliśmy, to znaczy, że kolejka się posuwa i to już jest dobrze!
On III - Chyba jeszcze nie jest dobrze?...
On I - Co nie jest dobrze? Pewnie, że na razie luksusu jeszcze nie ma, ale za tym dopiero stoimy!
On II - Strasznie tu ciemno... Może by jeszcze jakąś świecę zapalić?
On I - Po co?
On II - Na wszelki wypadek - żeby nam ktoś z boku do kolejki nie wlazł...
On I - Nikt nie wlezie i vice-versa też nie! Nie ma szans!
On III - Ale podobno wszyscy teraz mają równe szanse, tak słyszałem.
On I - Gdzie?
On III - W radiowęźle...
On I - Ja się nie pytam gdzie słyszałeś, tylko gdzie mają?!
On III - No, chyba wszędzie...
On I - Wiesz co? Zamiast powtarzać głupoty, to ty lepiej geografię sobie powtórz!
On II - Właśnie, bo jeszcze ktoś usłyszy i, nie daj Boże, uwierzy!
On I - I szkoda człowieka!
On II - Pewnie! A człowiek dobrem największym!
On III - Ciii...
On I - Co ci?
On III - Mnie nic... słyszycie coś?...
On I - Nic nie słyszę!
On III - Ciii... posłuchajcie!...
On I - Nic nie słyszę! I tobie też radzę! I w ogóle ustalmy, że się przesłyszałeś!
On II - Na pewno! Przecież cisza jest... spokój jest...
On I - Tak jest - i po prostu umówmy się, że dobrze jest!
On II - Umówić się możemy - zawsze to jakaś odmiana...
On III - Słuchajcie, ale muszę się przyznać...
On II - Nic nowego, kochany - każdy się musi przyznać!
On I - Tak, najważniejsze, że cisza jest... spokój jest... i co jeszcze jest?
On II - Dobrze jest - przecież się umówiliśmy!...
(zacierając ręce i otulając się jesionką), Chłodno jakoś...
On III - Przydział na koksownik by się przydał!
On I - A węgiel skąd weźmiesz?
On III - A są kłopoty? Przecież górnicy fedrują coraz więcej?
On I - A skąd wiesz?
On III - Tak czytałem...
On I - Bo tak to widzisz jest - jedni piszą, drudzy fedrują!
On III - Nie rozumiem...
On I - I nie musisz - a palić trzeba!
On II - Słyszałem, że w Bogdance już wydobywają!
On III - Jak to wydobywają? A my?!
On I - Ty, ty się każdej roboty chcesz czepiać?! Znasz się na górnictwie?
On III - Nie...
On I - No to zamknij szyb?
On II - Słuchajcie, tak czy owak, jednak zimno jest! Chłodny lipiec mamy tego roku!
On III - Jaki lipiec? Przecież już czas się za choinką rozejrzeć, o Wigilii pomyśleć!...
On II - O jakiej Wigilii?! Przecież do świąt jeszcze kupa czasu! Moment...
(licząc na palcach)... stanąłem na Trzech Króli... luty, marzec... potem to... to... - dobrze mówię, teraz powinien być lipiec!
On III - A według mnie powinien być listopad!
On I - Jaki listopad? Wy przestańcie już myśleć o tym co powinno być i popatrzcie realnie! A wielkanoc gdzie się podziała?
On II - Rzeczywiście, jajkiem się nie dzieliliśmy!
On III - A mieliśmy, żeby się dzielić?
On I - Cicho! A w ostatnim komunikacie kolejkowym jaka data była?
On III - Nie było...
On I - Nie było? To widocznie nie miało być!
On II - Tak, widocznie to ma być niespodzianka!
On I -
(do II-giego) - A ty tych Trzech Króli sprawdzałeś?
On II - Oczywiście!
On I - Jak?
On II - W kalendarzu! .
On I - I co?
On II - Byli!
On II - A sprawdzałeś, z którego on był roku?
On I - Zaraz! Tak to my nic nie ustalimy! Trzeba chromologicznie! Więc tak... najpierw staliśmy w tamtą stronę...
On III - To dawno...
On I - Pamiętam!... Potem był zwrot w tamtą... a potem znienacka zmiana... i znowu w tą samą...
On II - Pamiętamy...
On I - Potem się całą kolejką trochę cofnęliśmy... i potem się zrobiło ciepło...
On II - I właśnie wtedy pisali, że chłopi już w pole wychodzą...
On III - I wyszli?
On II - No pewnie! Przecież - KTO ŻYW DO ŻNIW - było!
On III - Czyli dobrze mówiłem - żniwa były, więc teraz powinien być listopad!
On II - Jeszcze nie, bo my dopiero jesteśmy przy ubiegłym roku!
On III - To, w końcu, co my teraz mamy?
On I - A co ty się głupio pytasz? Po nas nie widać?!
On III - Nie o to mi chodzi...
On I - A o co?
On III - O to, że dalej nie wiemy, który aktualnie jest!
On I - A o którego ci konkretnie chodzi?
On III - O miesiąc mi chodzi!
On I -
(do II-giego) - Słuchaj, trzeba mu pójść na rękę i sprawiedliwie wszystko ustalić! Sam chciał!
On II - A jak,
On I - Normalnie - przez głosowanie! Ty uważasz, że co aktualnie jest?
On II - Lipiec!
On I - Ładny miesiąc, podoba mi się - jestem za!
On II - Ja też!
On I - Dziękuję! Kto jest przeciw?
On III - Ja!
On I - Ty? Nie widzę! No i mamy z głowy...
On III - Ale ja jestem przeciw! -
On I - Za późno, kochany! Rozumiesz?
On III - Nie...
On I - I dobrze! Wiesz co?...
On III - Nie wiem...
On I - To jeszcze lepiej!
On III - Dlaczego?
On I - Dlatego, że im mniej wiesz, tym mniej rozumiesz, a im mniej rozumiesz tym lepiej - rozumiesz?
On III - Nie...
On I - I dlatego właśnie mówię, że dobrze!
On II - Chłodny lipiec mamy lego roku, nie?
On I - No... ale sierpień powinien być cieplejszy, nie?
On II - No!
On III -
(wyciągając rękę przed siebie) - A to białe co leci z góry, to co to?
On II - To? Pewnie babie lato, nie?
On I - No!
On III - A dlaczego się rozpuszcza?
On I - To się jakoś wytłumaczy, nie?
On II - No! Nie takie rzeczy się wytłumaczyło, nie?
On I - No!
On III - A to nie śnieg?
On I - Śnieg w lipcu? Zgłupiałeś?!
On III - Chyba jeszcze nie...
On I - Nie martw się, to tylko kwestia czasu, kochany, nie?
On I - No!
On II -
(dzieli pół bochenka chleba na trzy części)
On III - Należałoby powiedzieć - pobłogosław Boże te dary...
On II -
(z pełnymi ustami) - To jeszcze nie z darów!
On III - I też smaczny...
On II - Bo jest...
On III - Może by na jutro trochę zostawić?
On I - Nie! Monotonne odżywianie jest bardzo niezdrowe dla zdrowia! Jutro się trzeba postarać o coś innego!
On II - A skąd.?
On III - Słyszałem, że wczoraj na 87-mej pozycji do tylu od nas ktoś sprzedawał buraki...
On II - Po ile kilogram?
On III - Kilogram to on miał - a sprzedawał po sztuce!
On II - Po ile?
On III - Po jednej!
On II -
(bezradnie) - O Boże kochany!...
On I - Nieważne! Jeżeli sprzedawał, to znaczy, że handel ruszył i zaopatrzenie się poprawia!
On II - Podobno w ogóle coś się zaczyna dziać! Wczoraj mówiono, że między pozycją 1116-tą a 1250-tą powstał zespól pieśni i tańca, a ci od 5540-tej do 5620-tej dwa tygodnie temu działki przykolejkowe dostali - i już zbierają!
On III - Co?
On II - To co posadzili!
On III - Ale to przecież nawet nie zdążyło zakiełkować?!
On II - Dlatego mówię, że to co posadzili!
On III - Nic nie rozumiem!...
On II - I nie musisz - a jeść trzeba!
On I - Tak jest - składamy się!
On III - Na co?
On I - Na burak!
On III - A co my z jednego zrobimy?
On I - Jak to co? Barszcz zrobimy!
On III - Ale to mało będzie!
On II - To zależy ile się wody doleje!
On I - Oczywiście - dawaj!
On III - Szkoda mi trochę...
On I - Nie bądź małostkowy! Pamiętaj - w każdej sytuacji trzeba mieć honor, gest i wolę!
On II - No, gest to my zawsze mieliśmy - zresztą to po nas widać.
On III - Ale po co nam wole Moja ciotka miała okropne wole!...
On II - A gest miała?
On III - Nie, bo jej wole przeszkadzało! Z rozłożonymi rękami się pokazywała!
On II - Komu?
On III - Wszystkim - i sąsiadom... i gościom...
On II - To jest znakomity gest!
On I - Ale u nas dotąd się nie przyjął!
On II - To też po nas widać...
On III - Ale honor nam został!
On I - Widocznie na to chętnych nie było! W eksporcie toto się psuje, do transportu się nie nadaje, wywieźć trudno a wyplenić ciężko.
On II - I to też czasem po nas widać...
(zacierając ręce)... Chłodny jednak ten lipiec!...
On III - Ciekawe, kiedy my się wreszcie dźwigniemy?
On I - Jak kolejka ruszy!
On III - A dlaczego ta kolejka tak si wolno posuwa?
On I - Bo stoi!
On III - Jakoś długo tym razem stoimy!...
(opędzając się od spadających płatków)... Okropne jest to babie lato!... I dalej jesteście pewni, że to lipiec?
On II - Przecież ustaliliśmy!
On III - To czego tak zimno?
On II - Może nam się klimat będzie zmieniał?
On I - Spokojnie, nic się nie zmieni, klimat też!
On III - To może by jednak o Wigilii pomyśleć, kolędy sobie przypomnieć?..
On II - Jeszcze mamy czas!
On I - Właściwie to o odpowiedniej kolędzie można by już pomyśleć, potem mogą być kłopoty!...
On II - O jakiej odpowiedniej?
On I - Takiej dla wszystkich, optymistycznej, radosnej...
On II - To może być trudne! Znamy taką?
On III - A na przykład...
(śpiewa) - "Anioł pasterzom mówił"?
On I - Uspokój się! Przecież i tak nie będzie wiadomo co mówił, a my dalej jak stado! Przecież słyszałeś, że dla wszystkich ma być!
On II - Jasne. Już lepsza będzie - "Dzisiaj w Betlejem"!
On I - Słuchaj! Po co ludziom nerwy szarpać? Optymistycznie przecież ma być!
On III - To może - "Bracia patrzcie jeno"?
On I - A jest na co? Myśl trochę!
On II - To może - "Mędrcy świata"?
On I - Niezła... ale ma być wesoła!
On II - A nie jest?
On I - Nie! Żeby było wesoło, to trzeba by polecieć po nazwiskach i po wykształceniu!
On III - Trudno by chyba było...
On II - Czekaj... a na przykład - "Z narodzenia pana"?
On I - I może jeszcze gazety jako śpiewnika będziesz używał?
On II - Dlaczego gazety?
On I - A znasz cały życiorys pana na pamięć?
On II - To ja już nie wiem...
On III - A "Przybieżeli do Betlejem" nie nuże być?
On I - Może być, z tym że biegi już były! I to dawno! Teraz sobie możesz tylko dośpiewać - "W żłobie leży"!
On II - A na pólkach pusto...
On III - To ja też już nie wiem...
On I - Widzicie! Mówiłem, że z kolędami mogą być kłopoty?

On III -
(głośno przybija zelówkę)
On I - Cicho! Czego się tłuczesz po nocy?!
On III - But mi się rozlatuje! Przecież muszę spód przybić!
On I - Po co?
On III - Przecież boso nie będę szedł!
On I - A ty się w ogóle gdzieś wybierasz?
On III - Chyba przecież zaczniemy się wreszcie posuwać?
On I - Jak zaczniemy, to się dowiemy!
On II - Z gazet na przykład!
On I - Albo z radiowęzła!
On III - A nie będziemy czuli, że się posuwany?
On II - Możemy nie czuć...
On I - Tak, dawniej też wielu miało odczucie, że stoimy - ale brali gazetę i się okazywało, że walimy naprzód aż grzmi!
On III - Co grzmi?
On I - Radiowęzeł na przykład!
On III - Nie rozumiem...
On I - Nie musisz, masz czas - przecież na razie stoimy!
On III - Ciii...!
On I - Co?
On III - Ciii... posłuchajcie!
On I - Ty! Ty nas na nasłuchy nie namawiaj, dobrze?!
On II - Jasne, ja nic nie słyszę!
On I -
(do III-ciego) - Właśnie, są oficjalne komunikaty kolejkowe?!
On III - Są, ale...
On I - Cicho być! To po to się ludzie męczą, dobre wiadomości wybierają, opakowują żeby były jeszcze lepsze - żebyś ty słuchał czego innego?!
On II - On mi się od początku niewyraźny wydawał! Zauważyłeś ten brak entuzjazmu?
On I - Zauważyłem! Popatrz, to my do niego z pełnym zaufaniem, dzielimy się z nim wszystkim... co jego, a on nam tak!
On II - Jeszcze przez niego miejsce w kolejce stracimy!
On I - Też tak może być! Poza tym podejrzaną walizę targa, ale przy nas jej nigdy nie otworzył!
On II - Rzeczywiście!...
(do III-ciego)... Co ty w niej takiego masz?
On III - Prawie nic...
On II - No widzisz - "prawie nic"! Za grosz entuzjazmu!
On I - I dorobek neguje!
On III - Ale ja nie neguję!
On I - No popatrz - wszyscy negują, a on nie!
On II - Właśnie! Zadowolony!
On I - To słusznie, że zadowolony! Ale z czego?
On II - Właśnie! Jest z czego?
On I - I mnie to wystarczy! I trzeba sprawdzić mu tę walizę, żeby wiedzieć co i jak, żeby potem wiedzieć co i jak mówić w razie gdyby co!
On II - I jak...!
On I - Tak!...
(do III-ciego) - Otwieraj!
On III - A dlaczego! Przecież nie muszę!
On I - Oczywiście, że nie musisz! Masz prawo nie musieć! Ale my mamy obywatelski obowiązek wiedzieć z kim ramię w ramię stoimy!
On III - Ze mną stoicie!
On I - To wiemy!
On III - I znacie mnie przecież!
On I - To się dopiero okaże! Dzisiaj, mój drogi, nikomu nie można wierzyć!
On II - Tak, ludzie się zmieniają!
On I - Ale wolno! I nie wszyscy! I dlatego należy być czujnym! Otwieraj!
On II - Poza tym chcemy ci pomóc!
On III - Ale ja was nie proszę!
On I - To potem ustalimy! Otwieraj!
On III -
(otwiera walizę)
On II - Popatrz, ale sobie nazbierał ..
(wyjmując dezodorant) ... Co to jest?
On I - To? To chyba coś takiego, żeby człowiek ładniej pachniał. Kiedyś się tego używało, nie pamiętasz?
On II - Nie! Ale niezły wymysł.! Czego się teraz nie używa?
On I - Dobrze, że się nie używa!
On II - Dlaczego? Ładnie pachnie!
On I - No właśnie! I jak wywąchać co jest?! Myśl trochę!
On II - Masz rację!
On I - Wiem! Co tam jest jeszcze?
On II -
(przerzucając zawartość walizki) - Czapka... rękawiczka... jakieś książki...
On I - Jakie?
On II - Ta to "Dziady"! Nie znam... to jakaś współczesna?
On III - Nie - dawna!...
(na pytające spojrzenie I-szego)... Jak Boga kocham
On I - Taaak?
On III - Naprawdę to dawno napisano!
On I - Kochany, i ja mam w to wierzyć, że kiedyś nam tak było?!
On III - Jak?
On I - Wszystko jedno jak! Co się głupio pytasz?!
(ironicznie) - Dziady!... Ale honorowe!!! I nikt nie będzie sobie nami gęby wycierał!!!
On II - Jasne... uspokój się...
On I - Cale szczęście żeśmy to znaleźli! Są jakieś inne?
On II - "Co słonko widziało"... i "O czym chce wiedzieć każdy..."
On I - Kto - każdy?!
On II - "...mężczyzna"!
On I - Cicho! -
(do III-ciego) - To ty nam tu tak? Co słonko widziało? A co ciebie obchodzi, co widziało?! Było - minęło! Co ty się raptem taki dociekliwy zrobiłeś?!
On II - Właśnie, jeszcze nas na koniec kolejki przesuną...
On I - Właśnie!
(ironicznie) - O czym chce wiedzieć każdy!...
On II - ...mężczyzna!
On I - Cicho! -
(do III-ciego) - I co tego, że każdy chce? My dobrze wiemy co każdy chce! Ale niedoczekanie jego! Twoje też!! Zabieramy to. Przyjdą chłodne dni, może trzeba się będzie ogrzać!
On III - Co wy?! Książki będziecie palić?!
On II - Nic nie wiadomo... może trzeba będzie...
On III - Po co?
On I - Żeby sobie na przykład drogę do celu oświetlić! Przecież ciemno jest.
On III - Wiecie... tak się cały czas zastanawiam...
On II - O Boże! Ten się znowu zastanawiam!
On I - Słyszę! Tyle już stoi i żadnego rezultatu!... A nad czym ty się znowu zastanawiasz!
On III - Jak to dalej będzie...
On I - A jak ma być? Przecież wiadomo jak będzie!
On II - Tak jest, na pewno tak będzie jak on mówi i spokojnie możesz patrzeć w przyszłość!
On III - A coś widać?
On I - Na razie nie, bo ciemno! Jak się rozjaśni to sobie popatrzysz!
On III - A kiedy się rozjaśni?
On II - Zaraz potem jak zaświta!
On I - Tak, a na razie spróbuj sobie wyobrazić!
On III - Co?
On I - Właśnie jak będzie!
On III -
(zastyga w bezruchu, patrząc przed siebie)
On I - Co ci się stało?
On III - Nic! Wyobrażam sobie!
On I - A uśmiech gdzie?
On III - Nie ma się z czego cieszyć!
On I - Ty! Co ty sobie wyobrażasz?! Co - "nie ma z czego"?! Teraz nie ma! Ale ma być! Po to stoimy!
On III - A skąd wiesz, że ma być?
On I - Kochany, radiowęzeł jest?!
On III - Jest... i działa...
On I - Wszystkim działa! Ale słuchać trzeba! Słuchasz - i wiesz!
On III - Co wiem?
On II - To co trzeba!
On I - Tak, a trzeba ci wiedzieć, że właśnie wszystko ma się zmienić! I znowu na korzyść!
On III - Na czyją?
On I - Na naszą! Tak mówili!
On III - To kto na tym straci?
On I - Nikt nie straci! I wszyscy się przekonają, że zyskali!
On III - Jak się przekonają?
On I - Na przykład wzajemnie - jeden drugiego! Albo każdy sam się będzie mógł przekonać!
On II - Tak! I dzięki temu będziesz mógł świadomie i z przekonaniem stać!
On III - Za czym?
On I - Jak to - "za czym"? Do celu! Ku jasnemu, lepszemu jutru!!
On II -
(układają się z powrotem do snu) - I dobrze żebyś był przekonany, że to już niedługo będzie!
On I - I żebyś był dobrze przekonany jak będzie!
On II - I żebyś był dobrze przekonany, że tak dobrze będzie.
On III - Jak - tak?!
On I - Właśnie tak jak będzie!
On III - Nic nie rozumiem!
On I - To dobrze - o to też chodzi! Teraz już tylko się musisz przekonać!... I będzie bardzo dobrze!... Może nawet lżej!... Kładź się...
(sennym głosem) - Wystarczy!... (do III-ciego) - Gaś!
On III - Zaraz - przecież jeszcze nie wiemy co będzie jutro!...
On I - Gaś! Przecież wiadomo, że jutro będzie...
On II - Co będzie?
On I - Nowe jutro będzie!
On III - I co będzie?
On I - Nic! A co ma być?! Gaś!


--------------

[Loża 44 - Spis Tekstów] [Mail'nij do mnie]
Last modified: Fri Jan 8 21:47:18 CET 1999