30 sierpnia, PIĄTEK

Wschód - 4.43. Zachód - 18.29. I tak trzymać.
Do chwili obecnej, w roku bieżącym odbyło się 2487 kursokonferencji, 1 358 konferencji, 29 532 zebrania, 112 520 narad, 187 sejmików, 2375 posiedzeń zamkniętych, 1483 posiedzenia otwarte, 27 zlotów oraz 29 638 innych spotkań. Łącznie 23 750 328 osoboroboczogodzin nieobecnych, ale w pełni usprawiedliwionych. A naprzód, podobno, mimo wszystko idziemy.
W pełni utrzymuje się wyż, ale ci z niżu też podobno mają szansę się utrzymać. Koszty utrzymania w normie. Polskiej.

Imieniny obchodzą: Róża, Szczęsny
a z rzadkich: Żywia i Bronia.
(głośne zakłócenia w radioodbiorniku)

On I - Co ty nastawiłeś?
On II - Pierwszy program!
On I - A czego tak warczy?
On II - Nie wiem... Do tej pory nigdy nie warczało!
On III - Przecież musi warczeć!
On I - Pierwszy program?!
On III -
(pokazując na szybko nadjeżdżający traktor) Nie program! Ten! Przecież, jakby nie warczał, to by nie jechał!... (traktor z przyczepą przejeżdża z dużą prędkością, pozostawiając kłęby dymu)
On IV
(kaszląc) Ale nakopcił....
On II - Normalnie, jak każdy traktor.
On IV - To był traktor?
On II - A nie widziałeś?
On IV - Nie, przecież tylko mignął.
On I - Bo teraz w rolnictwie jest takie tempo! Trzeba się spieszyć!
On III - A coś ma być?
On I - No, jak? Zima ma być!
On III - Przecież co roku jest!
On IV - Tak... I zawsze tak było...
On I - No właśnie, i dlatego na podstawie wnikliwych, czterdziestoparoletnich badań i doświadczeń teraz już wiadomo, że trzeba się spieszyć!
On IV - Ale on nic nie wiózł!
On I - I co z tego? Najważniejsze, że ruch i tempo jest! Te traktory, te przyczepy - w jedną stronę, w drugą - aż się w głowie kręci! Nie ma siły, żeby ktoś coś zarzucił!
On III - Na przyczepę?
On I - W podsumowaniu akcji "Żniwa!
On III - Nie rozumiem...
On IV - Ja też...
On I - To proste! Plan pośpiechu wykonany, tempo było, właściwa postawa wykazana, bochen dożynkowy bez zakalca - nie ma się ani kogo, ani czego czepić! I tak do następnego roku!
On IV - A zbiory?
On I - Będą!
On II - Resztę się jak zwykle dokupi!
On I - Nieważne! Zrób głośniej to radio!...

Uwaga Dyrektorzy! Uwaga Woźni!

Przed pierwszym dzwonkiem radzimy dokładnie posprawdzać wszystkie klasy, czy aby nie zostało zdjęte coś, co powinno wisieć. W kwestiach spornych klasa sama podpowie, co chciałaby żeby wisiało, a co nie, i kogo za to zdjąć.

Hasło na dziś: TOTALIZATOR SPORTOWY BUDUJE OBIEKTY! Czasem i sportowe.

Filmowy przebój czterdziestolecia: "Chudy i inni"

KONKRETY Z CAŁEJ PLANETY.
Ziemia Franciszka Józefa - Ziemia Franciszka Józefa znowu okazała się być najżyźniejszą glebą w gminie. Franciszek Józef kultywuje dobre tradycje swojej rodziny, tym niemniej co zaorze to obsieje, co obsieje to zbierze, co zbierze to schowa. Z tego wniosek, że wieś też się sama wyżywi.
Włochy - najgorsze w zupie.
Kwabonago - jak telefonują z Kwabonago nasi specjalni wysłannicy, to ciągle ktoś im przerywa rozmowę. Innym nie przerywają! Co jest?
Czad - zawsze groźny. Dbaj o dobry wywiew z mieszkania.
Kongo - w dorzeczu Konga francusko-belgijska ekspedycja naukowa natrafiła na najstarsze w historii dowody bytowania tu człowieka rozumnego. Znaleziono między innymi liczne rysunki naskalne o tematyce pornograficznej oraz dobrze zachowaną prezerwatywę sporządzoną z trąby młodego mamuta.
Kraków - nie od razu zbudowano.
Górna Yolta - przedstawiciel plemienia Myguru poinformował oficjalnie przedstawiciela plemienia Mytyżguru, że w trosce o utrzymanie dalszego spokoju w buszu, jego plemię jednostronnie przez okres piętnastu obrotów księżyca nie wystruga ani jednej dzidy, zajmując się tylko przygotowaniami do przeprowadzenia kolejnej próby z nową kuszą.
Lublin - W jednej z okolicznych miejscowości miało miejsce dziś w nocy włamanie do sklepu GS. łupem zuchwałych złodziei padła kłódka, 57 złotych oraz wywieszka z napisem: "Jezdem za puł godziny. Czekajta".
Nowy Jork - jak donoszą nasi specjalni donosiciele, doszło tam do sporej sensacji.Patrzcie państwo do czego już tam dochodzi.
(chwila muzyki oficjalnej)
OJCIEC DOSKONAŁY
(pogadanka na temat - "Niektóre aspekty wychowania dzieci")

Aspekt I
Drodzy Ojcowie! W dobie technokracji i postępu liczyć się musimy z faktem, że i u dziecka dość wcześnie rozwija się potrzeba poznawania świata mechaniki. Jak więc zachowuje się przeciętny ojciec, zastając swoją latorośl z młotkiem w ręku nad rozbebeszonym budzikiem - nagrodą rzeczową za długoletnią pracę społeczną? Niestety, tylko około 2% tak uszczęśliwionych ojców wybucha śmiechem. 98%, czyli znaczna większość, drze z tego powodu szaty i gębę, z czego 70% mamrocząc - "to i owo chłopu nie zegarek" kończy całą sprawę wielokrotnym odbiciem ręki na całym dziecku lub jego części. Oczywiście, takie postępowanie może rozbudzić w dziecku podejrzenie, iż jest niechciane, niekochane i niepotrzebne, co w konsekwencji prowadzi do przedwczesnego dojrzewania, moczenia nocnego i łapownictwa. Ojciec doskonały w takiej sytuacji podchodzi do problemu naukowo, wyjaśniając: "Kochane dziecko! Budzik, który pozwoliłeś sobie cholero rozebrać, jest tatusiową nagrodą za pracę społeczną, to znaczy pracę, za którą nie płacą, mimo że się pracuje. Praca społeczna, jak każde bezsensowne działanie, jest ciężka i niewdzięczna, w związku z tym budzik miał dla tatusia dużą wartość i w ogóle zrobiłeś tatusiowi przykrość! Jeżeli jeszcze będziesz psuł budziki, to tatuś będzie się spóźniał do pracy, za którą tatusiowi płacą i chałę dostaniesz, a nie rowerek, gnojku! Dla podkreślenia wagi wypowiedzi możemy dodać - "wynocha", ale niekoniecznie.

Aspekt II
W pewnym wieku możemy u dziecka zaobserwować ciekawe zjawisko powtarzania zasłyszanych słów. Siedzimy, dajmy na to przy obiedzie i w pewnej chwili słyszymy, jak dziecko obwieszcza: a ja mam - tu mówi gdzie ma - taką ziupkę! Jak zachowują się w takiej sytuacji przeciętni ojcowie? I % odpowiada machinalnie - ja też, co najczęściej wiąże się z niską kulturą gastronomiczną w danej rodzinie, 3% udaje, że nie słyszy, zmuszając tym samym dziecko do powtarzania sekwencji, dzięki czemu nabyte słowo dobrze się utrwala, 2% rzeczywiście nie słyszy - patrz broszurka pt. "Wady słuchu u rodziców", zaś 94% pyta - gdzieś ty to słyszał gnojku?!, jednocześnie jedną ręką zdejmując pasek, drugą przytrzymując spodnie, aby nie stracić na autorytecie. A jak powinien zareagować ojciec doskonały? Ojciec doskonały primo jeszcze raz próbuje, jak rzeczywiście jest z tą zupką, secundo - podaje literackie odpowiedniki użytego przez dziecko wyrazu, tercio - stara się zająć uwagę dziecka czymś innym, bardziej intelektualnym, na przykład dominem albo cymbergajem. Dopiero, gdy powyższe metody nie skutkują, zadaje stereotypowe pytanie - gdzieś to słyszał gnojku?! I kończy dyskusję z pozycji siły.

Aspekt III
Zdarzyć się może, że pod nieobecność współmałżonki zaistnieje przed nami konieczność nakarmienia dziecka. Jak w takiej sytuacji powinien postępować ojciec doskonały? Otóż ojciec doskonały odgrzewa kaszankę... kaszkę, zakłada najgorsze ubranie, unieruchamia w miarę możności dziecko. Najskuteczniejsze jest karmienie łyżeczką. Niektórzy ojcowie korzystają co prawda z butelki, ale nie polecamy, bowiem często ta forma przyjmowania płynów pozostaje dzieciom na cale życie. Tak więc karmimy łyżeczką. Wielu ojców chcąc jakoś umotywować fakt wmuszania w dziecko przygotowanego papu, zagrywa na delikatnych uczuciach dzieciny, judząc - za mamusię, za tatusia, za dziadzia, w zależności ile jest kaszki i jak liczna jest rodzina. W domach ideologicznie bardziej rozwiniętych wymienia się również inne osoby, co jest naturalne, o ile cel uświęci środek. Jeżeli jednak dziecko odpowie - za cholerę, to znaczy, iż albo kaszka jest niedobra, albo dziecko ma słabo rozwinięty instynkt rodzinny, lub jak w drugim przypadku - samozachowawczy, i tak czy owak należy zaprzestać tuczu. Ale tylko w tym przypadku. Pamiętajmy - dziecko powinno wyjeść wszystko z miseczki. Jeżeli wyje - czekamy aż przestanie i karmimy dalej. Zawsze powinien cechować nas maksymalny spokój. Nawet w sytuacji, gdy dziecko jest niesforne, albo źle związane, uderza pięścią w zawartość miseczki, klnie, bawi się w "bryzgane" jesteśmy spokojni, zrównoważeni, uśmiechnięci. W pysk dajemy dopiero w ostateczności.

Aspekt IV
Przychodzi wreszcie moment, gdy dziecko zaczyna interesować się sprawami tak zwanej płci. Zazwyczaj przychodzi to niespodziewanie. Na przykład, siedząc przed telewizorem, latorośl nagle zapytuje: tatusiu, a dlaczego ten pan tak straśnie psyciska tę panią? Nie dając się zaskoczyć odpowiadamy natychmiast: drogie dziecko, jak już wiesz z lekcji historii, ucisk człowieka przez człowieka jest rzeczą haniebną i godną potępienia, ale nie we wszystkich sytuacjach, a zwłaszcza w tych, w których osoba uciskana nie wydaje się być niezadowolona, tak jak ta pani na ekranie! Jeżeli jednak dziecku odpowiedź ta nie wystarcza i zaczyna nas nękać pytaniami pomocniczymi - a po co psyciska?, a ciego tak sapie!, a co będzie potem? - sytuacja wymaga definitywnego wyjaśnienia. Część ojców rozwiązuje ten problem autorytatywnym - "wynocha!", ale ojciec doskonały musi stanąć na wysokości zadania i wprowadzić dziecię w przedsionek mrocznego świata seksu. W pierwszym rzucie posiłkujemy się więc bocianem, pączkowaniem, zwierzątkami itp. idiotyzmami. Jeżeli zauważymy, że już bocian stawia nas w oczach dziecka w rzędzie kretynów, błyskawicznie przerzucamy się na Spinozę, Demokryta i Platona. No, a potem pozostaje nam już tylko Kamasutra, Starowicz, Wisłocka oraz wspomnienia z lat młodzieńczych.Oczywiście, w każdej chwili możemy zastosować ripostę intelektualną "wynocha!!!" ale przecież nie o to chodzi! Dziękuję.

Czas to pieniądz: Dziewiąta czterdzieści osiem... Dziewiąta czterdzieści osiem...




"Antyczny świat profesora Krawczuka"

IGRZYSKA SĄ DOBRE NA WSZYSTKO

(orędzie cesarza Nerona do ludu rzymskiego i nie tylko)

Część oficjalna (na Forum Romanum, do ludu)
Ciesz się dzisiaj rzymski ludu,
Bo ogłaszam wam, Rzymianie,
Że podjąłem już decyzje ostateczne,
Wzrasta popyt na rozrywkę,
Tak donieśli pretorianie,
Więc igrzyska znów uważam za konieczne!
Część poufna (w pałacu, do wiernych pretorianów)
Ze szmaragdem tuż przy oku,
Wierząc w powrót dawnej ery,
Będę w loży honorowej czekał na to,
Aby znowu z entuzjazmem,
Spontanicznie, na "trzy-cztery"
Lud skandował - "Aye Cezar Imperator!".

Bo igrzyska są dobre na wszystko,
Na nawałę problemów typowych,
Na podatki, na nawis,
Gdy się człowiek ubawi
Wątpliwości na długo ma z głowy!

W wielkim cyrku, w tłum innych wtopiony,
Z kromką chleba wydaną z bufetu,
Głowę chroniąc pod dachem,
Zachwycony rozmachem,
Znacznie rzadziej się czepia konkretów!

Lubię, gdy zadowolony
Lud przyjmuje to co grane,
W jednym cyrku, połączony wspólnym więzem,
Bowiem każdy z tego tłumu
Myśli, że jest cyrku panem,
Że zdobył hasłem - "Panem et circenses"!

Że spełniłem ich żądania,
Że ugiąłem się przed quorum,
I niech myślą, złudna chwila niech nie pryska,
Dzięki temu tak jak zawsze,
Kiedy trzeba, bez oporów,
Znowu wszyscy dadzą wpuścić się w igrzyska!
Bowiem kiedy czas igrzysk nastaje,
W cyrku inny się nastrój pojawia,
Przyszłość jawi się mglisto,

Cała zaś rzeczywistość
W znacznie lepszym się świetle przedstawia.
Bo igrzyska są dobre na wszystko,
Tak dyktują instrukcje odwieczne,
Gdy już klimat nie służy,
Cyrk się robi za duży,
To igrzyska są wtedy konieczne!




(Trzeci nerwowo przymierza mocno przykrótkie spodnie)

On III - Oszaleć można przez tę wilgoć! Spójrzcie, co mi się porobiło ze spodniami!...
On II - A co ci się porobiło?
On III - Nie widzisz? Mniej ich jest! Miałem długie, a teraz mam takie, a to pewnie jeszcze nie koniec! Boże, taki piękny, gatunkowy drelich!!..
On I -
(filozoficznie) Kochany, przecież wszędzie są duże zmiany, będą jeszcze większe, więc się nie dziw, że i tobie się zmieniło, i przestań się tak przejmować byle portkami!
On II - Pewnie! Wszystko się kurczy, wszystko się skraca, dlaczego w twoich portkach miałby być wyjątek?
On I - Tak, zresztą w takich też ci jest do twarzy!
On III - Do jakiej twarzy?! Do pół łydki mi jest!
On I - I dobrze! Na lato modne bermudy, masz jak znalazł!
On II - A na zimę od ojca sobie pożyczysz!
On III - A ojciec w czym będzie chodził?
On II - To jedne macie?
On I - Spokojnie! O zimę się będziesz martwił później, grunt, że tegoroczne lato masz z głowy! A może i kilka lat!
On II - A może i więcej?
On III -
(nieufnie) A jakie tera mają być lata?
On I - Bo co?
On III - Bo jak będą złe?
On I - Co ty? Jakie złe?! Przecież od ponad czterdziestu lat są u nas same dobre lata!
On II - Oczywiście, złe były przecież wcześniej!
On IV - Też mi to wpajali...
On I - I słusznie!
On III - Zaraz!... Co wy?... Przecież w osiemdziesiątym drugim zima była okropna!...
On I - O lato ci przecież chodzi!
On III - Lata też nie zawsze były dobre! W osiemdziesiątym piątym była przecież susza!...
On I - I co z tego? Za to przedtem dwa lata z rzędu zimy prawie nie było!
On II - Pewnie! Prawie nic nie było!
On I - Pewnie! Poza tym wiosny były wcześniejsze, a jesienie opóźnione!
On III - Nie rozumiem...
On I - Bo nie śledzisz pozytywnych przemian! Tak czy owak możesz się nie martwić swoimi portkami, bo nadal będą tylko same dobre lata! Będzie się skutecznie zwalczać suszę i wszystko co niewygodne!...
On II - Dlatego raczej uważaj.
On I - ... A jak już dojdziemy tam, dokąd cały czas idziemy, to zmiany będą jeszcze większe!
On IV - Na lepsze też ?
On I - No głupi! Tylko na lepsze!
On II - Pewnie! A ty o tych na gorsze kiedykolwiek słyszałeś?
On IV - Nie, ale widzę!
On I - Nieważne co się widzi, ważne co się słyszy! Trzeba umieć odróżniać obiektywną, szeroko przedstawioną prawdę od subiektywnych omamów, podważających nasz wieloletni dorobek.
On II - Oczywiście! Poza tym czego bym się tak usilnie przypatrywał?
On I - Oczywiście!
On III - A w czym mają być te zmiany?
On I - We wszystkim! Na każdym kroku!
On III - To znaczy w czym?
On I - O Boże! Na przykład w tym... no...
(do Drugiego) Ty, jaka jest najbardziej niezbywalna bolączka naszego społeczeństwa?
On II - Nie wiem... tyle tego... ale chyba budownictwo...
On I - O właśnie, na przykład w budownictwie! Kochani, domy podobno będą rosły, jak grzyby po deszczu!...
On III - No, grzybom łatwiej...
On IV - I leśniczy się wtrąca...
On I - Nikt się nie będzie wtrącał! Koniec z kłopotami mieszkaniowymi, górą system trzech "S!"
On II - Tak jest - samorządność, samofinansowanie...
On III - I samouwielbienie...
On IV - A "Samopomoc Chłopska"?
On III - Nieee , przecież to byłby system czterech Sss...
On IV - Czterech? Znam jeszcze paru!...
On I - Słuchajcie! Powtarzam - problem mieszkaniowy zostanie definitywnie rozwiązany i każdy będzie miał swój własny kąt!
On IV - I każdy w kącie?
On I - Nie! W przenośni to powiedziałem! Każdy we własnym mieszkaniu... znaczy wykopanym... wykupionym na własność! A mieszkania też mają być wspaniałe! W większości takie jak na obcych filmach zagranicznych - na przykład wielopoziomowe...
On II - Tak, część mieszkania na poziomie roku pięćdziesiątego, część na poziomie osiemdziesiątego...
On III - A reszta poniżej poziomu?
On IV - To ile okna nad chodnik będzie wystawało?
On III - Będzie wystawało jak dostaniesz na piętrze! O ile w ogóle dostaniesz!...
On I - Zamknij się! Co znaczy "o ile"? Każdy kto tylko będzie chciał - dostanie!
On IV - Szkoda, że teraz nie!...
On I - Teraz też może dostać!
On II - To zależy!
On IV - Od czego?
On II - Co krzyknie na ulicy...
On I - Ty!
On IV - Ale przecież przeciętnemu obywatelowi bardzo ciężko teraz o mieszkanie!
On I - No... tak zupełnie łatwo nie jest, ale coraz więcej ludzi dostaje! Pamiętacie naszego wspólnego znajomego?
On II - Pamiętamy...
On I - No, ani w aktualnych władzach, ani sportowiec, ani czyjaś przyjaciółka, po prostu zwykły, szary obywatel - a dostał!
On II - No właśnie, jakim cudem on dostał takie mieszkanie?
On I - Piękne, nie? A normalnie dostał! Z przydzialu! Dziadek mu wpłacił w sześćdziesiątym pierwszym i w tym roku dostał!
On III - Tak szybko?
On I - Bo z przyspieszenia!
On III - Dobrze jest mieć takiego dziadka...
On I - Oczywiście, że dobrze!
On II - Meble też miał może po nim?
On I - Też!
On II - Piękne antyki... A kim był jego dziadek?
On I - Emerytem!
On II - To wiem! Ale przedtem?
On I - Nocnym stróżem!
On II - Co ty? I miał takie meble?
On I - Meble miał znacznie wcześniej, jak jeszcze nie był!
On II - Emerytem?
On I - Nocnym stróżem!
On II - Nie rozumiem... To wcześniej kim on był?
On I -
(zniecierpliwiony) O Boże! Według obecnej nomenklatury był nikim!
On II - To znaczy?
On I - To znaczy, że był zwykłym hrabią u pana fornala Wałacha, który potem zmienił sobie na Rumakiewicz i po znajomości zatrudnił dziadka jako tego stróża! W końcu dobrze się znali!
On IV - To po znajomości nie mógł go lepiej urządzić?
On I - Mógł! Uuuu, kochany - i to jeszcze jak mógł! Wtedy mieli te możliwości! Ale się ulitował nad żoną i dziećmi!
On IV - I dał mu inną pracę?
On I - Inny paragraf mu dał! Ludzkie panisko się okazał! A potem, po paru latach, jak już dziadek wyszedł, to dał mu tę pracę nocnego stróża, a nawet część mebli mu oddał!
On II - To te, które widzieliśmy nie były wszystkie?
On I - Co ty? Ty wiesz, jaki to był pałac?
On II - Nie rozumiem...
On I - To może i lepiej, przecież z założenia ma teraz być optymistycznie, wesoło i bez wypominania!
On II - Chwilę... a ten frak, który miał na sobie też był może po tym dziadku?
On I - Też! Jedną szafę dziadkowi zwrócono razem z zawartością!
On II - Co, klucza nie mieli?
On I - Nie wiem! Może nie mieli, może ten frak komuś nie pasował...
On II - Do gumiaków?
On I - Nie wiem! Nieważne! Nie mówmy teraz o frakach, tylko o dalszych dobrych latach, dalszych osiągnięciach mieszkaniowych i budowlanych na tle jego pokurczonych portek!
On II - Wiem...
On I - No! Więc nie zadawaj mi podchwytliwych pytań! I zapamiętajcie sobie - wszystko będzie tak jak powiedziałem, bo ogólnie idzie ku dobremu!
On II - Się idzie!
On I - Tak jest, samo przecież do nas nie przyjdzie! I naprzód....


[Loża 44 - Spis Tekstów] [Mail'nij do mnie]
Ostatnie zmiany: 2 października 1998 20:08:13